Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Krótki kurs pilotażu

Piloci samolotu Airbus A319. Fot. *hoodrat*, Flickr, CC by SA Piloci samolotu Airbus A319. Fot. *hoodrat*, Flickr, CC by SA
Mnożą się doniesienia, że zmiany pogodowe zaczęły zagrażać bezpieczeństwu i komfortowi pasażerów. Zapytaliśmy przedstawicieli linii lotniczych: Czy dzieje się coś złego?

Jeden z polskich dzienników ostrzegał niedawno, ustami anonimowego pilota LOT, że „lot przez Atlantyk stanie się horrorem”. Jego zdaniem, nad oceanem zaczęły szaleć burze, jakich najstarsi kapitanowie nie pamiętają, a on sam coraz częściej boi się o swoje życie. Na potwierdzenie tych słów przytacza niedawny przypadek lotowskiego Boeinga 767, który wpadł w burzę lecąc z Chicago, ale udało mu się wylądować awaryjnie w Toronto.

Zobacz także ranking największych i najlepszych lotnisk świata

Kto w takich okolicznościach bez lęku wejdzie do samolotu, skoro na dodatek jak znów donoszą media linie lotnicze nękane kryzysem oszczędzają na bezpieczeństwie pasażerów? A przecież musimy latać. Mimo kryzysu gospodarczego liczba pasażerów zapewne w tym roku przekroczy 2 mld (!) osób. Pisaliśmy niedawno, że samolot to wciąż najbezpieczniejszy środek transportu, a największym zagrożeniem (jeśli w ogóle) jest coraz większy ruch lotniczy. Wracamy do sprawy, bo opinii o gorszym – dosłownie – klimacie dla lotnictwa nie należy bagatelizować.

Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że pogoda jest ostatnio mniej stabilna (choć pewności i w tej kwestii nikt nie ma), ale to jedynie oznacza, iż turbulencje mogą zdarzać się częściej. Samolotom jednak nic nie grozi. Przepytani przez „Politykę” piloci, Tomasz Pietrzak i Jerzy Makula, zgodnie twierdzą, że większych niż w latach poprzednich burz nad Atlantykiem nie widzieli, choć regularnie latają na transoceanicznych trasach.

Reklama