Rynek

Elektro Zorro

Tropiciel internetowych przekrętów

Do Wojciecha Boczonia zgłasza się coraz więcej poszkodowanych. Wielu dopiero dzięki niemu uświadamia sobie zagrożenie. Do Wojciecha Boczonia zgłasza się coraz więcej poszkodowanych. Wielu dopiero dzięki niemu uświadamia sobie zagrożenie. Tadeusz Późniak / Polityka
Wojciech Boczoń śledzi w sieci finansowe przekręty i ostrzega przed nimi potencjalne ofiary. Jeśli nie zdąży z ostrzeżeniem, próbuje pomagać poszkodowanym. Dlaczego? Bo nikt inny nie chce.
Lista ofiar przekrętów finansowych w sieci wydłuża się.Tyler Olson/PantherMedia Lista ofiar przekrętów finansowych w sieci wydłuża się.

Magister politologii to murowany kandydat na bezrobotnego, a politolog po UMCS w Lublinie, mieszkający w Radomiu, to murowany bezrobotny podwójnie. Ale 35-letni Wojciech Boczoń na brak pracy nie narzekał nigdy. Nie zawdzięcza tego jednak studiom, lecz hobby. Pasjonują go elektroniczne gadżety, a szczególnie – systemy bankowości mobilnej. Coraz łatwiej dzięki nim naciągać naiwnych.

Michał Macierzyński, kolega z Radomia, wiedział o pasji Wojtka. Kiedy więc wymyślił dla siebie sposób na życie, czyli internetowy serwis PRNews.pl, zaproponował Boczoniowi robotę. Za pieniądze banków miał testować ich innowacyjne elektroniczne produkty. W 2006 r. Macierzyński swój serwis, razem z kolegą, sprzedał właścicielom portalu Bankier.pl, a sam dostał posadę w jednym z banków. Wojciech więc nadal testuje, ale coraz więcej czasu zajmuje mu łowienie internetowych przekrętów. Żeby swoją pracę dobrze wykonywać, założył kilkanaście kont bankowych co, niestety, trochę kosztuje. Traktuje to jednak jako inwestycję w siebie.

Jego kariera łowcy przekrętów zaczęła się od Anny. Po miesiącach bezskutecznych poszukiwań znalazła w internecie ofertę pracy, która wydała jej się idealna. „Udzielamy porad prawnych, prowadzimy sprawy dotyczące odszkodowań i mediacji oraz reprezentujemy naszych klientów przed wszystkimi instytucjami” – przedstawiał się jej przyszły pracodawca. Brzmiało poważnie, chociaż trochę tajemniczo. Ale ją, studentkę, bardziej interesowały szczegóły dotyczące przyszłej roboty. Z treści anonsu wynikało, że sobie z nią poradzi.

„Ze względu na bardzo dużą ilość prowadzonych spraw zatrudnimy Państwa osobę [pisownia oryginalna – red.], będziecie Państwo zajmowali się przepisywaniem dokumentów i wprowadzaniem (archiwizacja) ich na komputer.

Polityka 15.2015 (3004) z dnia 07.04.2015; Rynek; s. 43
Oryginalny tytuł tekstu: "Elektro Zorro"
Reklama