Tekst został opublikowany w POLITYCE w lutym 2011 roku.
Joanna Cieśla: – W Polsce o orientacji seksualnej mówi się na trzy sposoby: śmiertelnie poważnie, obraźliwie albo wcale. Skąd pomysł, by założyć kabaret i wystawiać skecze zainspirowane życiem gejów i lesbijek?
Małgorzata Rawińska: – Bezpośrednim pretekstem była potrzeba jakiejś atrakcji na imprezę urodzinową portalu Kobiety Kobietom. Przebrałam się za mężczyznę, który przebiera się za kobietę, która przebiera się za mężczyznę. Występ okazał się sukcesem. Założenie kabaretu chodziło mi po głowie od dawna – przecież nasze życie pełne jest zabawnych sytuacji.
Ewa Tomaszewicz: – Albo przynajmniej takich, w których można znaleźć komizm: ukrywanie się i coming out, ekspresowe łączenie się w pary i rozstawanie.
Dlaczego poza paniami nikt nie potrafi z tego żartować, przynajmniej publicznie?
Ewa: Głównie z powodu ostrożności. Homoseksualizm kojarzy się ludziom przede wszystkim z seksem, a nie z płcią. Więc na wszelki wypadek geje i lesbijki, mówiąc o swoim życiu, wolą uderzać w poważne tony, takie jak homofobia, miłość, równość, prawo.
A może w Polsce będąc gejem albo lesbijką wciąż jednak trudno być szczęśliwym? A u nieszczęśliwych zwykle jest kiepsko z poczuciem humoru.
Ewa: Dlaczego niby trudno jest być szczęśliwym?
Bo poziom tolerancji jest niski.
Ewa: To chyba nie tak działa. Po naszym udziale w konkursie „Love is in the air” pisze do nas wiele osób. Odezwał się między innymi chłopak z małej miejscowości, który niedawno powiedział rodzicom, że jest gejem. Wyrzucili go z domu i on bardzo cierpi, głównie dlatego, że nie ma kontaktu z młodszym bratem.