Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Za mało ostra jazda

Mizerski na bis

Media alarmują, że wyniki finansowe wypracowane przez polskich kierowców w formie uiszczonych mandatów w pierwszym kwartale tego roku dramatycznie odbiegały od założeń Ministerstwa Finansów. Oznacza to, że albo kierowcy łamali przepisy drogowe w niedostatecznym stopniu, albo byli oni nieudolnie łapani, albo jedno i drugie. Tak czy inaczej państwo poniosło olbrzymie straty. Ambitne plany resortu zakładały, że z mandatów uda się od stycznia do końca marca osiągnąć 300 mln zł, tymczasem wpłynęło zaledwie marne 4,4 mln, co – trzeba przyznać – nie jest sumą na miarę prawdziwych możliwości polskich kierowców.

Musi to dziwić, gdyż jak wiadomo sytuacja na polskich drogach od lat sprzyja karaniu kierowców mandatami. Dróg tych nie jest zbyt dużo, za to dynamicznie wzrasta liczba stawianych na nich znaków stopu, nakazu, zakazu i ograniczenia prędkości, w wyniku czego na niektórych odcinkach poruszanie się zgodnie z przepisami jest szalenie trudne, a niekiedy w ogóle niemożliwe. Dodatkowo ze względów bezpieczeństwa na drogach tych co roku przybywa świateł, pasów dla pieszych i podwójnych linii ciągłych, co powoduje, że złapanie przekraczającego przepisy kierowcy nie jest żadnym problemem.

Sami kierowcy także robią wiele, aby stworzyć policji okazję do ukarania ich mandatami. W tym celu wielu z nich porusza się po drogach z nadmierną prędkością, nie zapina pasów, wymusza pierwszeństwo, wyprzedza na trzeciego i parkuje w miejscach niedozwolonych. Tradycyjnie mnóstwo kierowców decyduje się na jazdę w stanie nietrzeźwym, bez aktualnych badań technicznych, podręcznej apteczki, trójkąta ostrzegawczego, kamizelki odblaskowej, a często także bez prawa jazdy.

Polityka 22.2012 (2860) z dnia 30.05.2012; Fusy plusy i minusy; s. 102
Oryginalny tytuł tekstu: "Za mało ostra jazda"
Reklama