Podobno czytelnicy nie lubią polemik pomiędzy autorami tego samego pisma. „Jak Passent ma coś do Krasowskiego, to niech sobie to wyjaśnią na kawie i nie zawracają nam głowy” – mówią. Rzecz w tym, że ja właśnie chcę odwrócić czytelnikom w głowach to, co zawrócił im redaktor Krasowski w artykule „Złudzenia niepokornych” w POLITYCE przed tygodniem.
Autor świetny, a i temat ciekawy – środowisko „niepokornych”, często obecne w mediach, do których drogę z trudem sobie wyrąbało i które jednocześnie zwalcza – od TVN24, gdzie można obejrzeć i wysłuchać red. Semkę, po TVP, gdzie można podziwiać Jana Pospieszalskiego, a w czasach IV RP także Bronisława Wildsteina, Rafała Ziemkiewicza i innych. Do tego dyskusje w Radiu TOK FM, rozmowy w Radiu Zet aż po coraz szerszy wachlarz filmów, portali internetowych, książek i czasopism „niepokornych”. Krytycznych wobec III RP, Okrągłego Stołu, a przede wszystkim mediów tzw. głównego nurtu, tych wszystkich Michników, Walterów oraz ich idoli z Wałęsą i Wajdą na czele.
Nic dziwnego, że kiedy zobaczyłem artykuł Roberta Krasowskiego o środowisku, które świetnie zna i do którego należał (kierowana przez niego gazeta „Dziennik” stanowiła przez pewien czas najpiękniejszy prezent koncernu Springera dla Jarosława Kaczyńskiego), ucieszyłem się. Nareszcie ktoś, kto jest per „ty” z wieloma „niepokornymi”, a nie przechodzi na drugą stronę ulicy na ich widok, napisze coś ciekawego o tym środowisku.