Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Jak wyjść z feminizmu

Mizerski na bis

Problem społecznego wykluczenia narasta i, jak się okazuje, dotknął już środowisko feministek. „Gazeta Wyborcza” doniosła, że kobiety przyznające się do feminizmu i genderyzmu mają mniejsze szanse na pracę i awans zawodowy, ponieważ „są postrzegane jako osoby agresywne, roszczeniowe, złośliwe i wojujące”. Nic dziwnego, że w pracy spotykają się z niechęcią szefów, kolegów, a także koleżanek aktywnie popierających obowiązujący w naszym kraju patriarchalny system społeczny i dających temu wyraz w codziennym kontakcie.

Zdaniem polskich przedsiębiorców i prezesów dużych firm rynek pracy potrzebuje kobiet chętnych, uległych, łagodnych i opiekuńczych. Niestety, kobiet takich jest na tym rynku coraz mniej i nie wiadomo, skąd je brać. Światełkiem w tunelu są inicjatywy organizacji kościelnych takich jak Opus Dei, które za pieniądze pozyskane z UE próbują pomóc kobietom boleśnie doświadczonym przez feminizm i genderyzm w powrocie do prawdziwej, autentycznej kobiecości. W zamkniętych ośrodkach prowadzona jest z tymi kobietami praca u podstaw, mająca na celu ich powrót do społeczeństwa.

Czas, żeby polskie kobiety wyszły z feministycznego zaścianka i przestały wierzyć w zabobony w rodzaju ideologii gender – wyjaśnia ojciec dyrektor jednego z takich ośrodków. Podczas terapii szczególny nacisk jest kładziony na rozwój cech i umiejętności właściwych tradycyjnie rozumianej kobiecie, takich jak atrakcyjny wygląd, pobożność, nieasertywność, utrzymywanie czystości i porządku wokół siebie oraz dbałość o umilanie życia innym. – Kobieta musi pamiętać, że w domu nie jest sama.

Polityka 3.2014 (2941) z dnia 14.01.2014; Felietony; s. 98
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak wyjść z feminizmu"
Reklama