Pierwsza do Sądu Rejonowego w Tychach trafiła pani Karina, wojująca wirtualnie z doktorem za pomocą stwierdzenia, że ma „krew na rękach”. Rozprawa odbyła się 11 lipca 2019 r., wystarczyło jedno posiedzenie. Za pośrednictwem adwokata, bo w realu nie zdecydowała się ujawnić, prosiła o ugodę. Skończyło się na 2 tys. zł zadośćuczynienia i oficjalnych przeprosinach. Dr Dawid Ciemięga się zgodził, nie chciał przedłużać sprawy, w końcu czeka go jeszcze wiele innych, znacznie większego kalibru.