Dwumiasto zarazą podzielone
Burmistrzowie Zgorzelca i Görlitz o Dwumieście podzielonym zarazą
MARCIN KOŁODZIEJCZYK: – Mija miesiąc od decyzji rządu w Warszawie o zamknięciu polskich granic z powodu pandemii. To oznacza ponowny podział naszego Dwumiasta. Jak to wygląda?
RAFAŁ GRONICZ, BURMISTRZ ZGORZELCA: – Władze i instytucje Zgorzelca i Görlitz współpracowały ze sobą już w czasach PRL i NRD. Wtedy też nie było łatwo, bo granica między naszymi „bratnimi” krajami była „po bratersku” zamknięta. Idea Europa-Miasta Zgorzelec/Görlitz zrodziła się w latach 90. Kiedy w 1998 r. podpisywaliśmy proklamację Zgorzelec–Görlitz, granice też były zamknięte. Projekty, które teraz trzeba było odłożyć, zrealizujemy po prostu później.
OCTAVIAN URSU, NADBURMISTRZ GÖRLITZ: – Jesteśmy w kontakcie telefonicznym prawie codziennie. Ta wyjątkowa sytuacja wiąże się z ograniczeniami dla wielu osób po obu stronach Nysy; po prostu nie mogą robić rzeczy, które kiedyś uważali za coś oczywistego.
Granica między miastami, słynny most Staromiejski na Nysie, jest w rozumieniu układu Schengen wewnętrzną granicą UE. Czy różnice w podejściu do koronawirusa, skutkujące restrykcjami granicznymi po stronie polskiej, na przykład przywrócenie kontroli granicznej, zakaz wjazdu obywateli niemieckich, obowiązek kwarantanny i brak takich obostrzeń po stronie niemieckiej, są uzasadnione? Może takie sprawy powinny być raczej ustalane w ramach UE?
R.G.: – Niemcy od 10 kwietnia wdrożyły 14-dniową kwarantannę dla mieszkańców swojego kraju i obywateli strefy Schengen wracających do Niemiec. Wcześniej zamknęli szkoły, przedszkola, żłobki i wprowadzili ograniczenia w przebywaniu poza domem. Sięgamy więc po te same lub bardzo podobne metody, ale wprowadzamy je w życie w różnym czasie, w innej kolejności i natężeniu.