Skala ostatnich protestów otrząsnęła policję z bezkrytycznej miłości do PiS. Ale funkcjonariusze szybko władzy nie opuszczą.
To, co przez ostatnie kilka dni działo się na ulicach w całej Polsce, policjanci nazywają karnawałem. – Wzbierało, wzbierało, poszła iskra i eksplodowało – mówi jeden z doświadczonych funkcjonariuszy. Jego zdaniem mało brakowało, a policja poparzyłaby sobie przy tym ręce. – Kwiaty się tym naszym drogim paniom należą, bo trochę oprzytomniły kolegów, że ta władza nie będzie trwać wiecznie i trzeba się zachowywać przyzwoicie – tłumaczy protekcjonalnie pan inspektor.
Polityka
46.2020
(3287) z dnia 08.11.2020;
Społeczeństwo;
s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Stoimy, nie bijemy"