Społeczeństwo

Na co dzień jestem gburem

Tomasz Organek o potrzebie terapii, wojnie polsko-polskiej i skutkach covidu

Tomasz Organek (ur. 1976 r.) – muzyk, wokalista, kompozytor i autor tekstów. Tomasz Organek (ur. 1976 r.) – muzyk, wokalista, kompozytor i autor tekstów. Albert Zawada / Agencja Gazeta
Rozmowa z Tomaszem Organkiem o tym, do czego w życiu potrzebny jest psychiatra, o polskiej wojnie domowej i konsekwencjach covidu.
„Uważam się za człowieka oświeconego, wierzę nauce, czytam i ciągle się uczę.”Mateusz Włodarczyk/Forum „Uważam się za człowieka oświeconego, wierzę nauce, czytam i ciągle się uczę.”

PAULINA BŁASZKIEWICZ: – Co z tobą?
TOMASZ ORGANEK: – Chodzę na terapię.

Ty?! Odniosłeś sukces, jesteś sławny.
Ale nie jestem w stanie pomóc sobie.

Co masz na myśli?
Dzieciństwo. Kochałem rodziców, ale nasze relacje były skomplikowane. Nie chce mi się znowu opowiadać tej samej historii, ale pozostało mnóstwo niepozałatwianych spraw, niedokończonych rozmów. Rozgrzebywanie dzieciństwa to niby banał, ale ono nas silnie naznacza. Wchodzimy nieświadomie w koleiny wydeptane przez rodziców. Po latach okazuje się, że postępujemy dokładnie tak samo jak oni. I najgorsze, że to jest dokładnie to, za co nie mogliśmy ich znieść. Trudno z tego samemu wyjść. Często nie masz świadomości, że w tym tkwisz. Aż stajesz się opryskliwy i agresywny. Doprowadzasz kogoś do płaczu i to ci przynosi ulgę. Jesteś w stanie uderzyć kogoś tylko dlatego, że na czas nie zszedł ci z drogi. I musisz szybko wypić trzy piwa, bo się trochę zdenerwowałeś.

Terapia, psychiatra, ludzie się tego wstydzą.
Podchodzę do tego zadaniowo. Jak mnie boli noga, idę do ortopedy, jak nie radzę sobie z emocjami, idę do terapeuty. Żaden wstyd. Wyzbyłem się kołtuna w sobie. To bardziej przejaw odpowiedzialności za ludzi, z którymi żyję. Jeśli ja się źle czuję, to ci obok mnie na pewno też. Jak słyszę, że ktoś nie ma problemu z alkoholem, ale w ciągu roku przebiega dziesięć maratonów, to myślę, po co mu te maratony? Po co się tak wykańczać albo ciągle sprawdzać? Istnieją bardziej i mniej zdrowe sposoby radzenia sobie z obciążeniami, które dźwigamy. Ostatnią i najlepszą deską ratunku jest szukanie pomocy u specjalisty.

Jesteś szczęśliwy?
Nie jestem. Nie umiem tego nazwać.

Polityka 15.2021 (3307) z dnia 06.04.2021; Społeczeństwo; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Na co dzień jestem gburem"
Reklama