Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Problem niezastępczy

Wojtek zmarł, bo nie znalazła się dla niego rodzina. Takich dzieci są tysiące. Mamy zapaść w systemie

Często dzieci, których relacja z biologicznymi rodzicami ograniczy się do kilku nieudanych spotkań, nie mogą zostać adoptowane z powodu bałaganu w papierach. Często dzieci, których relacja z biologicznymi rodzicami ograniczy się do kilku nieudanych spotkań, nie mogą zostać adoptowane z powodu bałaganu w papierach. Anatol Chomicz / Forum
Siedmiomiesięczny Wojtek ze Świebodzina zmarł, bo przez ponad pół roku nie udało się znaleźć dla niego rodziny zastępczej.
Po 25 latach od rozpoczęcia reformy i pierwszej fali powołań liczba rodzin zastępczych skurczyła się o jedną piątą.Marta Frej Po 25 latach od rozpoczęcia reformy i pierwszej fali powołań liczba rodzin zastępczych skurczyła się o jedną piątą.

Takich dzieci jak Wojtek są tysiące. Legnica, Tarnów, Ostrzeszów. Myślenice, Katowice, Limanowa, Jarocin, Ostrołęka. Elbląg, Poznań, Płońsk, Łęczyca, Świętochłowice, Police, Nysa, Wrocław. W każdym z tych miejsc pracownicy powiatowych centrów pomocy rodzinie zasypują Facebook ogłoszeniami o dzieciach, które pilnie poszukują opieki. Starają się opisać wszystko tak, żeby chwyciło za serce, trochę jak się ogłasza psiaki do adopcji. Czasem piszą po prostu: „Mała już drugi tydzień czeka w szpitalu, wypis można zrobić w godzinę, tylko co dalej?”. Lajkują swoje posty, żeby miały więcej wyświetleń, podają prywatne numery komórek, by potencjalni opiekunowie nie błądzili. I czekają na cud.

W przypadku Wojtka nie zdążyli. Rodzina znalazła się tuż przed jego śmiercią; w tym czasie chłopiec został zakatowany. Złamanie podstawy czaszki, siniaki, otarcia. Ślady uderzania ciężkim przedmiotem i dłonią… Czekał na dom wraz z dwuletnią siostrą Różą. W sierpniu 2023 r. sąd w Zielonej Górze wydał postanowienie o natychmiastowym zabraniu rodzeństwa. Sędzia osobiście monitorował sprawę, ale odpowiedź powiatowego centrum pomocy rodzinie zawsze była taka sama: jeszcze nic nie znaleźli. Cały czas szukają.

Było fatalnie, a w ostatnich tygodniach zrobiło się jeszcze gorzej, więc kolejne śmierci dzieci są tylko kwestią czasu. Pogrzeb zakatowanego przez ojczyma Kamilka z Częstochowy odbił się szerokim echem wyrzutów sumienia i nowelizacją prawa. Ale co nam po prawie, gdy nie ma komu go realizować. W połowie lutego 2024 r. w życie weszła zasadnicza część ustawy nazywanej Kamilkową, która nakazuje pracownikom społecznym zajmującym się problemowymi rodzinami wypełniać „karty oceny ryzyka krzywdzenia”, a jeśli zsumowane wpisy wskazują wysoki poziom takiego ryzyka – natychmiast zabrać dziecko do rodziny zastępczej.

Polityka 13.2024 (3457) z dnia 19.03.2024; Społeczeństwo; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Problem niezastępczy"
Reklama