Świat

Hiszpańska infantka przed sądem

Księżniczka Christina pogrąży monarchię?

Księżniczka Christina, najmłodsza córka hiszpańskiego króla Juana Carlosa, stanie przed sądem. Będzie przesłuchiwana w sprawie oszustw i defraudacji publicznych pieniędzy, które przechodziły przez fundację jej męża, byłego sportowca Iñakiego Urdangarina.

Działalność królewskiego zięcia, polegająca na promocji turystyki i organizacji imprez sportowych, teoretycznie miała być charytatywna, ale z czasem okazało się, że przynosi mu niemałe zyski. Imprezy organizowane przez założoną wspólnie z Diego Torresem fundację Nóos były niezwykle kosztowne, nawet jeśli były to tylko kilkugodzinne wystąpienia na konferencji albo obsługa prasowa. Sam Iñaki, tylko od 2004 do 2006 r. zarobił ponad 6 mln euro.

I pewnie gdyby nie wystawny styl życia infantki i jej męża, kupno olbrzymiego domu w Barcelonie czy wyjazd wraz z rodziną do Waszyngtonu, para spokojnie funkcjonowałaby na królewskim dworze. Nikt nie dopatrywałby się nieścisłości. Jednak oznaki luksusu były ewidentne, a Iñaki pokrętnie tłumaczył wzrost swoich dochodów, więc sprawie zaczęto się przyglądać. Przesłuchania ciągną się już półtora roku, ale Iñaki konsekwentnie twierdzi, że jest niewinny. Podkreśla, że nie odgrywał żadnej roli w działaniach fundacji, a o przekrętach nic nie wiedział. Nikt mu już dziś jednak nie wierzy. Tym bardziej, że na większości fundacyjnych dokumentów widnieją jego podpisy.

Do tej pory o swojej niewinności głośno zapewniała też księżniczka Christina. Nie było przeciwko niej żadnych dowodów. I choć w prasie zdarzały się artykuły niedowierzające całej sytuacji i wyśmiewające jej naiwność, to Christina przez długie miesiące pozostawała poza podejrzeniami. Wielu Hiszpanów uważało jednak, że sędziowie powinni oskarżyć również ją, bo jakim cudem, żyjąc pod jednym dachem, można nie widzieć lawinowo powiększającego się majątku męża. Dopiero ujawnione teraz maile Iñakiego, w których prosi on żonę o radę i relacjonuje jej swoje problemy, potwierdziły przypuszczenia Hiszpanów.

Nad królewskim dworem już od dłuższego czasu zbierały się czarne chmury.

Reklama