Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Irak – koszmar Ameryki

Sunniccy ekstremiści z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu Sunniccy ekstremiści z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu AFP / EAST NEWS

W Iraku realizuje się najczarniejszy scenariusz – sunniccy ekstremiści z ISIL, czyli Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu, opanowują coraz większe połacie kraju, armia pierzchła pod naporem wielokrotnie mniej licznych, ale znacznie lepiej zmotywowanych dżihadystów. Do walki mobilizują się tysiące członków milicji szyickich, ale najbardziej prominentny szyicki duchowny ajatollah Ali al-Sistani wezwał nie do obrony rządu w Bagdadzie, lecz „swoich domów, miast i świątyń”. Irak, sztuczne państwo postkolonialne, stoi przed widmem rozpadu.

Dla USA kryzys oznacza katastrofę, m.in. dlatego, że jeszcze bardziej umocni w regionie wpływy Iranu, który już wysyła na pomoc szyitom Strażników Rewolucji. Zdaniem jednych, USA popełniły błąd już wtedy, gdy wojska amerykańskie wkroczyły w 2003 r. do Iraku i obaliły reżim Saddama Husajna. Husajn żelazną ręką utrzymywał w całości sztuczny zlepek trzech grup etniczno-religijnych, ale jego dyktatorskie metody spotęgowały nienawiść między nimi i na lata uniemożliwiły im pokojowe współżycie.

Inni uważają, że i ekipa Baracka Obamy nie jest bez winy. Można dyskutować, czy należało wycofywać wszystkie wojska tak szybko, ale nie ma wątpliwości, że bierność Obamy wobec konfliktu w Syrii stworzyła znakomite warunki rozkwitu radykalnego islamizmu na Bliskim Wschodzie – rekrutacji, szkolenia i podnoszenia ducha mudżahedinów. Rząd amerykański spełniał też wszystkie prośby irackiego premiera Nuriego al-Maliki, ignorując fakt, że dyskryminuje on sunnitów. Obama chwalił się zakończeniem wojny w Iraku, ale może to się okazać największą klęską jego prezydentury.

Polityka 25.2014 (2963) z dnia 15.06.2014; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Reklama