Do zakopanych pod gruzami Nepalczyków trwa chińsko-indyjski wyścig. Szkoda zmarnować taką katastrofę.
Pierwsi na miejscu byli Hindusi. Helikoptery z indyjską pomocą dla poszkodowanych wystartowały już w cztery godziny po tym, jak ziemia w Nepalu przestała się trząść. Chińczycy potrzebowali na reakcję 15 godzin, ale za to obok towarów pierwszej potrzeby do Katmandu przyleciała od razu 62-osobowa grupa ratowników z centrum szybkiego reagowania w Pekinie. Jeszcze tego samego dnia Indie wysłały też swoich ludzi – ponad trzystu.
Zaraz potem indyjskie i chińskie media rozpoczęły osobliwy wyścig na relacje o bohaterskich wyczynach ratowników z obu krajów.
Polityka
19.2015
(3008) z dnia 05.05.2015;
Świat;
s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Ofiary pomocy"