Papier toaletowy, Rosjo!
Rozmowa z rosyjskim pisarzem i historykiem Jurijem Felsztyńskim
Prezentujemy fragment wywiadu – całość znajdą Państwo w najnowszym numerze dwumiesięcznika „Nowa Europa Wschodnia”
Kuba Benedyczak: – W swojej nowej książce Trzecia wojna światowa? przewiduje Pan wybuch konfliktu na skalę globalną. W jego wyniku Rosja przegra i ulegnie rozpadowi. Czy rozczłonkowanie mocarstwa nuklearnego, jednego z filarów światowego bezpieczeństwa, będzie korzystne dla naszej planety?
Jurij Felsztyński: – Nikt nie potrzebuje rozpadu Rosji, podobnie jak rozpadu Ukrainy. Z wyjątkiem Putina, który wymyślił sobie plan maksimum, czyli włączenie Ukrainy w skład Federacji Rosyjskiej, i plan minimum, a więc destabilizowanie Ukrainy, by uczynić z niej kraj niezdolny do członkostwa
w Unii Europejskiej czy NATO. Wariant drugi został właściwie zrealizowany. Oprócz tego Putin próbuje osiągnąć jeszcze dwa cele. Po pierwsze, odrestaurować imperium – tak jak je rozumie – czyli przez przyłączanie nowych terytoriów. Po drugie, reaktywować ZSRR. Przywrócił zatem stary hymn, agencję prasową TASS i stworzył propagandę na wzór poprzedniej epoki. Wszystkie „prorosyjskie” demonstracje na południowo-wschodniej Ukrainie odbywały się przy pomnikach Lenina, a zebrani wokół ludzie trzymali nie rosyjskie, ale radzieckie flagi. Demonstranci nie żądali przyłączenia do Rosji, gdyż jej nie znają, oni chcą przyłączenia do Związku Radzieckiego. Tak więc na razie Putin odnosi sukces w odbudowywaniu ZSRR, ale proces ten może znaleźć wyłącznie jedno zakończenie.
Ponowna „największa katastrofa”, tym razem XXI wieku?