Świat

Powrót sułtana

Cała władza w rękach Erdoğana

Democracy Chronicles / Flickr CC by 2.0
Gdyby Kurdowie nie weszli do parlamentu, spełniłoby się marzenie Erdoğana o przekształceniu Turcji w republikę prezydencką z nim samym w roli sułtana.

W niedzielnych, przyspieszonych wyborach parlamentarnych w Turcji pełnię władzy odzyskała Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana. W stosunku do czerwcowego głosowania poprawiła swój wynik z 41 do 49 proc., co oznacza, że nie będzie musiała tworzyć koalicji i samodzielnie utworzy nowy rząd. A o to głównie chodziło Erdoğanowi, gdy latem rozwiązał dopiero co wybrany parlament.

Co najmniej równie ważny dla Turcji jest jednak rezultat Ludowej Partii Demokratycznej (HDP). Temu kurdyjskiemu ugrupowaniu w czerwcu udało się przyciągnąć wielu lewicowych, niekurdyjskich wyborców, którzy mieli dość rządów Erdoğana. W efekcie partia zdobyła wówczas ponad 13 proc. głosów, pierwszy raz przekraczając 10-procentowy próg wyborczy.

W tę niedzielę wraz ze spływającymi wynikami HDP balansowała na progu wyborczym. Ostatecznie przekroczyła go nieznacznie, co jednak ma fundamentalne znaczenie. Gdyby Kurdowie nie weszli do parlamentu jako czwarte ugrupowanie, partia Erdoğana mogłaby zdobyć nawet dwie trzecie mandatów, co dałoby AKP większość konstytucyjną. A wówczas spełniłoby się marzenie Erdoğana o przekształceniu Turcji w republikę prezydencką z nim samym w roli sułtana.

Tak duże zwycięstwo AKP oznacza jednak, że i bez zmiany konstytucji cała władza jest w rękach ludzi Erdoğana, co biorąc pod uwagę autorytarne zapędy tureckiego prezydenta, może oznaczać dalsze ograniczanie wolności słowa w kraju, np. poprzez zamykanie kolejnych, niechętnych rządowi gazet i ciąganie po sądach dziennikarzy.

Najważniejszy jednak efekt tych wyborów nie zawiera się w słupkach poparcia dla którejkolwiek z partii. Aby odnieść sukces Erdoğan i jego ugrupowanie tak rozhuśtali nastroje polityczne w Turcji, że teraz uspokojenie sytuacji może zająć lata.

Reklama