Zaczęła od sprintu: w 24 godziny po ustąpieniu Davida Camerona dokonała rewolucji na 10 Downing Street. Mianowała nowych szefów kluczowych resortów. Wyznaczyła negocjatorów Brexitu. Jednym ruchem usunęła lidera twardych przeciwników Brukseli Michaela Gove’a i ministra skarbu George’a Osborne’a. Zaryzykowała, mianując na szefa dyplomacji znanego z gaf Borisa Johnsona, a zwolnione przez nią samą stanowisko szefa MSW obsadziła sympatyczką Unii Amber Rudd. Gabinet May to zmontowany naprędce rząd równowagi. Ale decyzje należeć będą do niej.
May słynie z umiejętności analizy faktów. Działa błyskawicznie. Robi to wszystko wrażenie, jakby doba liczyła dla niej 48 godzin. Wstaje o 6.30, potem idzie na krótko do siłowni. W biurze jest nie później niż o 8.30. Przesiaduje tam z małymi przerwami do 22.00. Dzień kończy o drugiej lub trzeciej w nocy. Śpi mniej więcej cztery godziny, czyli tyle, ile jej wielka idolka Margaret Thatcher. Odpoczywa rzadko. Ogląda krykieta (to jej wspólna z mężem sportowa pasja) albo gotuje – w jej kuchni jest ponad sto książek kucharskich. Jest chora na cukrzycę, więc nie przesadza ze słodyczami. Dla kończącej wkrótce 60 lat May reżim pracy premiera nie będzie więc żadną nowością.
Teraz będzie się jednak musiała zaprzyjaźnić z mediami, na co nigdy nie miała wielkiej ochoty. – Nie mam w zwyczaju robić objazdu studiów telewizyjnych, nie lubię plotek i drinków w barach w Westminsterze – mówiła niedawno kokieteryjnie, świadoma, że to także jej atut.
1.
Theresa Brasier (to nazwisko panieńskie) wspięła się na szczyty dzięki własnej pracy, ale także małżeństwu.