Świat

Rok silnych wiatrów

Kubański chłopiec ma na czapce napis: „Jestem Fidelem”. Kubański chłopiec ma na czapce napis: „Jestem Fidelem”. Ronaldo Schemidt / AFP

Na Kubie w wieku 90 lat zmarł Fidel Castro, prawdopodobnie najważniejsza postać historii Ameryki Łacińskiej w XX w. Przez ponad pół wieku opierał się sąsiedniemu supermocarstwu i inspirował ruchy rewolucyjne w krajach Południa. Jego śmierć, jak na razie, niczego na Kubie nie zmienia. Zmiany rynkowe pod kontrolą jedynej partii wprowadza od kilku lat młodszy brat zmarłego wodza Raul Castro. Kubańczycy oczekują radykalniejszych posunięć, ale na bunt na razie się nie zanosi. Po czterech latach negocjacji lewicowych partyzantów FARC z rządem Juana Manuela Santosa, które toczyły się w Hawanie pod kubańskimi auspicjami, podpisano pokój kończący 52-letnią wojnę domową w Kolumbii. Za podpisanie układu z FARC Santos dostał Pokojową Nagrodę Nobla. Czy to koniec kolumbijskiego konfliktu? Pesymiści sądzą, że nie, ale świta nadzieja na przyszłość.

Tymczasem nadzieja lewicowych reformatorów w całej Ameryce Łacińskiej została wystawiona na ciężką próbę. Impeachment prezydent Brazylii Dilmy Rousseff uważa się za symboliczny kres wieloletniego cyklu egalitarno-lewicowych rządów w regionie. Polityczne wiatry zaczęły wiać w prawo – mamy latynoski backlash. Przywracane są neoliberalne recepty, które na przełomie wieków doprowadziły tu do głębokiego kryzysu społecznego. Ale nawet neoliberalny prezydent Argentyny Mauricio Macri, który rok temu doszedł do władzy na fali owego backlashu, przyznaje, że w jego kraju nie dzieje się dobrze. Region wchodzi w okres politycznej smuty. Czy jej efektem będą miejscowe klony Donalda Trumpa?

Polityka 52/53.2016 (3091) z dnia 18.12.2016; Ludzie i wydarzenia. Świat 2016; s. 17
Reklama