Chiński poligon Australia
„Cicha inwazja” Chin na Australię wg Clive'a Hamiltona
To najgłośniejsza książka tego sezonu: na okładce nad budynkiem parlamentu w Canberze powiewa wielka chińska flaga. Clive Hamilton, profesor etyki na Uniwersytecie Charlesa Sturta, pisze w niej o tytułowej „cichej inwazji” Chin na Australię, o tysiącach chińskich agentów wpływu działających na różnych szczeblach australijskiej polityki, nauki, biznesu, organizacji społecznych i życia religijnego. I o pozyskanych dla chińskiej oficjalnej propagandy i interesów rzeszach Australijczyków, często nieświadomych, jaką rolę i za czyje (czytaj: komunistyczne) pieniądze odgrywają. Zdaniem prof. Hamiltona Australia – obok Nowej Zelandii – stała się dla imperialnych ambicji Chin najważniejszym poligonem doświadczalnym, gdzie testowane są sposoby i rozwiązania szykowane dla całego Zachodu.
Autor przytacza listę 40 czołowych polityków, w tym dwóch byłych premierów, w taki czy inny sposób wspieranych przez chińskie fundusze. Istotną rolę pośrednika odgrywa tu świeży imigrant, multimiliarder Huang Xiangmo. W grudniu ub.r. wybuchła afera z laburzystowskim senatorem Samem Dastyarim (wspieranym przez wspomnianego Hanga i zajmującym otwarcie prochińskie stanowisko w sprawie Morza Południowochińskiego), który został zmuszony do złożenia mandatu. To wtedy premier Malcolm Turnbull zapowiedział nowe prawo, zabraniające partiom i politykom finansowania z zagranicy i wprowadzające nakaz rejestrowania lobbystów działających na rzecz zagranicy.
Podobne liczne przykłady zestawione przez Hamiltona dotyczą środowiska naukowego – oficjalnie zresztą ostrzeżonego przed chińską infiltracją i wykradaniem nowych technologii. Także półmilionowa chińska diaspora w Australii, jej media i Kościoły są na wszelkie sposoby przenikane przez ludzi i wpływy Pekinu. Podobnie liczne środowisko chińskich studentów w Australii.