Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Krótki, ale groźny

Rozpoczął się proces Joaquina Guzmána

Joaquin Guzmán Joaquin Guzmán Susana Gonzalez/Bloomberg / Getty Images

Zablokowany most Brookliński na czas przejazdu opancerzonego konwoju policyjnego, anonimowi świadkowie oraz cały czas chroniona przez uzbrojonych funkcjonariuszy ława przysięgłych, wybrana z trudem, bo kandydaci dostawali ataków paniki na wieść, że mogą być powołani. Tak wygląda właśnie rozpoczęty nowojorski proces Joaquina Guzmána, do niedawna najpotężniejszego barona narkotykowego od czasów Pablo Escobara. Z powodu mikrego wzrostu bardziej znany jako Chapo (Krótki), do 2016 r. stał na czele meksykańskiego kartelu narkotykowego z Sinaloa, największego w tym kraju. Wpadł jednak w ręce mundurowych po kuriozalnym spotkaniu z amerykańskim aktorem Seanem Pennem i meksykańską gwiazdą telenowel Kate del Castillo, którzy chcieli nakręcić film o gangsterze. Meksykanie zgodzili się na ekstradycję do Stanów, bo Guzmán wcześniej dwukrotnie bez problemów uciekał z ich własnych więzień o podwyższonym rygorze. Teraz siedzi w izolatce nowojorskiego aresztu nazywanego „małym Guantanamo”, bo trafiają do niego podejrzani o terroryzm.

Choć opłaca najlepszych prawników w Stanach (magazyn „Forbes” zalicza go do stu najbogatszych ludzi świata), którzy wcześniej doprowadzali do uniewinnienia nawet szefów włoskiej mafii, to prokuratura wyciągnęła asa z rękawa. W zamian za złagodzenie własnej kary, zeznawać przeciw niemu zgodził się złapany kilka lat temu przez amerykanów syn El Mayo, czyli wieloletniego zastępcy Guzmána, który teraz przejął stery kartelu z Sinaloa. Dziecko kolegi może go więc pogrążyć, ale Chapo zachowuje klasę: publicznie obiecał, że bez względu na wynik procesu nie zleci zamordowania przysięgłych.

Polityka 46.2018 (3186) z dnia 13.11.2018; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Krótki, ale groźny"
Reklama