Znów pędziliśmy ku przepaści. Niczego nie zmieniło pandemiczne spowolnienie gospodarcze: z rutynowym zapałem cięliśmy lasy, osuszaliśmy bagna i kończyliśmy karierę licznych gatunków. Ilość gazów cieplarnianych w atmosferze nieprzerwanie rosła, a 2020 r. zapisał się jako jeden z trzech najcieplejszych w historii pomiarów. Światowa Organizacja Meteorologiczna szacuje, że średnia temperatura była o 1,2 st. C wyższa niż w drugiej połowie XIX w., czyli w tzw. epoce przedprzemysłowej. Objawy gorączki? Rok zaczął się i kończy wielkimi pożarami australijskich lasów, paliły się ogromne obszary Syberii, zachodu USA i Ameryki Płd., tam szczególnie intensywnie największe na świecie mokradła Pantanal.
Rekordy biły temperatury w Arktyce, która od połowy lat 80. ogrzewa się dwa razy szybciej niż reszta globu, budząc obawy o wieczną zmarzlinę i zgromadzony w niej metan, który po uwolnieniu dołoży swoje do ocieplenia. Tylko raz w 42-letniej historii satelitarnych pomiarów letnia pokrywa lodowa wokół bieguna północnego skurczyła się tak bardzo jak w 2020 r. W konsekwencji droga morska z Atlantyku na Pacyfik przez rosyjską Arktykę pozostawała wolna od lodu od lipca do października. Efekt cieplarniany niszczy – za sprawą zwiększonego zakwaszenia, wywołanego rozpuszczaniem dwutlenku węgla w wodzie – podmorskie ekosystemy, a rekordowe nagrzanie mórz i oceanów zaowocowało blisko setką cyklonów tropikalnych, suszą w Australii i powodziami w Azji oraz w Afryce. Tam dodatkowa wilgoć doprowadziła do potężnych nalotów szarańczy pustoszących uprawy od Rogu Afryki po Indie.
Trudno nie dostrzegać skutków, więc światowi przywódcy generalnie podtrzymują obietnicę uporania się z przyczynami. Nadal przybywało deklaracji o obniżaniu emisji, rozstawaniu się z węglem i z innymi paliwami kopalnymi, oraz o osiągnięciu neutralności klimatycznej: Unia Europejska podtrzymała, że zrobi to do połowy wieku, Chiny obiecały 2060 r.