Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Jak zagotować morze

Według wielu Turków po 100 latach wygasa granica z Grecją. Czy ktoś będzie chciał ją przesunąć?

Widok na wyspę Samos, za nią widoczne tureckie wybrzeże. W najwęższym miejscu cieśnina ma półtora kilometra. Widok na wyspę Samos, za nią widoczne tureckie wybrzeże. W najwęższym miejscu cieśnina ma półtora kilometra. Salvator Barki / Getty Images
Paradoksalnie podejście do Lozanny jednoczy dziś w Turcji środowiska, które w żadnych innych okolicznościach by się nie spotkały: islamistów, sekularystów-zwolenników dawnej republiki o bardzo antyzachodnich poglądach, skrajną prawicę spod znaku Szarych Wilków oraz duże grono byłych i obecnych wysokich oficerów.
Lech Mazurczyk/Polityka

Grecja ma co najmniej tysiąc wysp. Trudno je policzyć, bo w zasadzie nie ma zgody, kiedy morska skała staje się wyspą. W każdym razie większość tych zamieszkanych, czyli ok. 200 (to również się zmienia), oblewają wody Morza Egejskiego, mekki europejskiej turystyki. I jednego z najgorętszych dziś akwenów Europy. Nie tylko ze względu na średnią temperaturę wody, która pod koniec lipca dobija do 26 st. C.

Wielu Turków uważa, że Grecja ma tych wysp stanowczo za dużo. Poza tym tworzą one łańcuch (nie)bezpieczeństwa wokół anatolijskich wybrzeży Turcji. Te najbliższe, Mejisti i Kos, leżące w archipelagu Dodekanez, są oczywiście za blisko. Na Kos jest taka plaża – Lambi – z której można ostrzelać tureckie terytorium z karabinu maszynowego (ponoć kiedyś sprawdzali to Turcy, oczywiście w drugą stronę).

Każdy taki grecko-turecki skok napięcia fatalnie działa na egejską turystykę, która w przypadku greckim stanowi 15 proc. PKB, a w tureckim – nawet 18 proc. Oba państwa są też bardzo uzależnione od transportu przez Morze Egejskie, który w zasadzie zamiera przy okazji każdego incydentu między tymi państwami.

Wielu Turków uważa jednak, że wszystkie te problemy w zasadzie na dniach same się rozwiążą, bo obecne granice Turcji, w tym również te na Morzu Egejskim, przestaną obowiązywać. Tak jak ich prawna podstawa, czyli traktat podpisany w hotelu Beau Plus Rivage w szwajcarskiej Lozannie 24 lipca 1923 r. I Turcja będzie mogła w końcu odebrać to, co się jej należy.

1.

Latem zeszłego roku relacje między Ankarą i Atenami sięgnęły najgłębszych zakamarków Morza Egejskiego. Doszło nawet do tego, że po kilku incydentach lotniczych prezydent Recep Tayyip Erdoğan w zasadzie zagroził Grecji – w końcu sojusznikowi w NATO – inwazją.

Polityka 29.2023 (3422) z dnia 11.07.2023; Świat; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak zagotować morze"
Reklama