Mary i Fred
Dania żegna Małgorzatę i ma nowego króla. Dla nich to po prostu Fred
83-letnia monarchini, ostatnia królowa panująca na świecie, abdykowała w sylwestra. Wśród powodów rezygnacji po ponad półwieczu podała m.in. dolegliwości związane z niedawną operacją kręgosłupa. Uznała też, że czas przekazać odpowiedzialność kolejnemu pokoleniu. Głową państwa duńskiego, obejmującego także Grenlandię i Wyspy Owcze, zostaje 55-latek, zdecydowanie różniący się i od swojej matki, i od stereotypowego obrazu europejskich rodzin królewskich.
W Danii dystans społeczny skraca się do minimum, więc dla niespełna 6 mln poddanych Fryderyk to po prostu Fred, triathlonista często biegający w kopenhaskich parkach. Zmiana na tronie odbędzie się bez ceremonialnej pompy, nie zapowiedziano nawet koronacji. Fryderyk w latach 90. zasłynął skłonnością do zabaw i szybkich samochodów, choć później się ustatkował. Będzie pierwszym duńskim monarchą z dyplomem uniwersyteckim, na Harvardzie studiował pod nazwiskiem plebejusza. Z pseudonimem „Pingwin” służył w elitarnej jednostce płetwonurków bojowych. A ponad dekadę temu odbył narciarską wyprawę przez Grenlandię, trasa liczyła 3,5 tys. km.
W 2000 r. podczas igrzysk olimpijskich w Sydney, w pubie Slip Inn (dziś to raczej przeciętna knajpa z kuchnią meksykańską), poznał przyszłą królową, pochodzącą z Tasmanii Mary Donaldson, która w Danii cieszy się aprobatą 85 proc. obywateli. Doceniają, że po duńsku mówi prawie bez akcentu i pracuje na rzecz praw kobiet, osób LGBT, dzieci i ochrony środowiska. Para czwórkę potomstwa kształci w publicznych placówkach. Księżniczka Mary świetne notowania ma także w swojej ojczyźnie, mimo że Australia skłania się ku republikanizmowi i porzuceniu monarchii brytyjskiej.