Stał się wielką atrakcją turystyczną i secesyjno-surrealistycznym pomnikiem geniuszu katalońskiego projektanta Antoniego Gaudiego. I oto dzieło dobiega wreszcie końca. Fundacja zawiadująca budową poinformowała, że zasadnicze prace zakończą się za dwa lata, w 2026 r., w setną rocznicę śmierci Gaudiego.
Budowę zaczęto w 1882 r. na podstawie projektu innego wybitnego architekta. Kościół miał być w stylu neogotyckim. Francisco de Paula del Villar poróżnił się jednak z fundatorami i prace przejął Gaudi. Radykalnie zmienił założenia i charakter budowli. Kierował budową z przerwami, od 1914 r. aż do śmierci pod kołami tramwaju. Dzieło kontynuowano zgodnie z jego wizjonerskimi projektami. Wszystko mogło zakończyć się fiaskiem, bo podczas wojny domowej w latach 30. zeszłego wieku makiety uległy częściowo zniszczeniu. Udało się je zrekonstruować i prace wznowiono. Wciąż jednak towarzyszyło im widmo niepowodzenia, bo budowę finansowano między innymi z datków pokutników, a tych ubywało w miarę sekularyzacji społeczeństwa.
Projekt uratowały miliony turystów odwiedzających kościół – w 2010 r. mianowany bazyliką mniejszą przez Benedykta XVI – którzy opłacali bilety wstępu. Szacuje się, że corocznie przybywa ich ok. 5 mln, co daje przychód 125 mln euro. W 2005 r. UNESCO wpisało kościół na listę dziedzictwa ludzkości. Prócz wydarzeń ściśle religijnych na jego terenie odbywają się też liczne imprezy kulturalne. La Sagrada Familia to jedna z ikon Barcelony i Katalonii. Niektórzy miłośnicy budowli trochę żałują, że dzieło Gaudiego nie będzie już projektem w wiecznej budowie.