Jeśli ból ma charakter neuropatyczny, czyli jest wynikiem bezpośredniego uszkodzenia korzeni nerwowych na skutek ucisku, urazu, a nieraz powikłań związanych z operacjami kręgosłupa (więcej w rozmowie z neurochirurgiem: „A nuż pod nóż”), w pierwszej kolejności leczy się go farmakologicznie. Leki mogą jednak nie przynieść ulgi, bo ból, jaki odczuwają ci chorzy, pali i piecze tak silnie, że w wielu wypadkach wpędza w silną depresję, a nawet staje się przyczyną samobójstw.
– To wymaga podawania leków przeciwdepresyjnych, np. amitryptyliny lub duloksetyny, przeciwpadaczkowych, czyli karbamazepiny lub pregabaliny, oraz opioidów – wymienia dr hab. Michał Sobstyl, kierownik Kliniki Neurochirurgii Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. – Jeśli to nie pomaga, w sukurs może przyjść neurostymulacja rdzenia kręgowego.
Pacjent musi spełnić kilka warunków: być pełnoletni, cierpieć na ból przewlekły (trwający minimum sześć miesięcy) okolicy lędźwiowo-krzyżowej, pośladków i kończyn dolnych, ból korzeniowy promieniujący poniżej kolana o większym nasileniu niż ból okolicy grzbietowej i nie odczuwać bólu powyżej 10. kręgu piersiowego. Istotnym parametrem są także wyniki badań neuropsychologicznych wskazujących na silną motywację pacjenta do powrotu do życia zawodowego.
– Operację wykonuje się w znieczuleniu ogólnym i jest ona dwuetapowa – mówi doc. Sobstyl. – W pierwszym etapie do zewnętrznej, trzeciej opony otaczającej rdzeń kręgowy implantujemy elektrodę stymulującą, która za pomocą impulsów elektrycznych powstrzymuje sygnały bólowe płynące do mózgu. To wiąże się z koniecznością wykonania 5-centymetrowego cięcia ponad wyrostkami kolczystymi kręgosłupa w celu dotarcia do przestrzeni nadoponowej kanału kręgowego.