Podróżnik po Polsce
Ksawery Pruszyński: legendarny reporter, podróżnik po Polsce
W chwili zakończenia wojny Ksawery Pruszyński miał dopiero 35 lat, a już w oczach wielu uchodził za moralny autorytet: żołnierz spod Narviku i Falaise, przedwojenny dziennikarz i emigracyjny publicysta, znany z ostrego pióra i bezkompromisowych poglądów, zaciekły krytyk endecji i sanacji, a przy tym daleki od komunistycznych sympatii. Przyjazd do kraju człowieka z taką biografią uwiarygodniał rząd PPR w oczach zagranicznych elit i rodzimej inteligencji.
Pruszyński wrócił jako jeden z pierwszych, we wrześniu 1945 r., namówiony przez Oskara Langego i Jerzego Borejszę. Szybko przyjął ofertę pracy w dyplomacji i już w listopadzie został radcą ambasady w Waszyngtonie, aby w następnych latach być urzędnikiem polskiej misji przy ONZ, a w 1948 r. objąć stanowisko ambasadora w Holandii. Jednocześnie cały czas pisał i publikował – opowiadania, reportaże, publicystykę.
Tymczasem sytuacja w Polsce zaczęła się komplikować. System ewoluował w stronę stalinizmu, znikały pozory wolności słowa. Od twórców oczekiwano ideologicznego zaangażowania i pełnej lojalności – Pruszyński nie zamierzał okazywać ani jednego, ani drugiego, toteż wkrótce pojawiły się problemy z cenzurą. Był to zarazem czas, gdy łamy gazet zapełniły się relacjami z pokazowych procesów, zaś atmosfera strachu przed wszechwładzą UB gęstniała z dnia na dzień.
W tych okolicznościach nagła śmierć uruchomiła lawinę spekulacji. Podejrzewano, że za wypadkiem stało Ministerstwo Bezpieczeństwa, a władze skorzystały z najprostszego sposobu, by pozbyć się niewygodnego twórcy. Z kolei komuniści rozsiewali pogłoski, że katastrofa została sfingowana przez rząd emigracyjny w Londynie, pragnący ukarać Pruszyńskiego za zdradę.
Wersja o zamachu wydaje się tak czy inaczej nieprawdopodobna. Pruszyński znany był z brawurowej jazdy, a okoliczności wypadku nie budziły wątpliwości: nieprzepisowo wyprzedzając, zderzył się z ciężarówką.