Strażnik z murów brytyjskiego fortu w Dżalalabadzie dostrzegł w oddali samotnego jeźdźca ciągnącego przez równinę. Omdlały mężczyzna jechał w kierunku głównej bramy, słaniając się na grzbiecie wyczerpanego konia. Zakrwawiona i poszarpana kurtka wojskowa wskazywała, że to oficer. Było południe 13 stycznia 1842 r. Cały garnizon czekał na wieści od maszerującej z Kabulu armii Indusu. Strażnicy od paru dni z niepokojem spoglądali na zachód, skąd powinni byli przybyć ich towarzysze. Zniecierpliwieni żołnierze od razu zasypali wyczerpanego nieszczęśnika gradem pytań: Kim jesteś? Z jakiej jednostki? Czy masz wieści od armii maszerującej z Kabulu?
Nie ma już armii – odpowiedział, przedstawiając się jako William Brydon, chirurg przydzielony do armii Indusu. Przepadła. Wszyscy zginęli. Zostałem sam.
Wśród osób, które słuchały relacji ocalonego, był kapitan Julius Brockman, który tak opisał to wydarzenie: „Trudno bez złości w sercu pisać o losie, jaki spotkał siły maszerujące z Kabulu. Armii nie ma. Przy życiu pozostał tylko jeden człowiek. Resztę wycięto w pień”. Wkrótce do Londynu dotarła informacja o śmierci ponad 16 tys. Brytyjczyków na liczącym 140 km szlaku łączącym Kabul z Dżalalabadem. Brydon przeżył cudem, a jego samotny powrót na umęczonym koniu stał się tematem emblematycznego dzieła sztuki wiktoriańskiej „Szczątki armii” pędzla Elizabeth Butler.
Wielka Gra
Począwszy od pierwszej dekady XIX w. kilka pokoleń brytyjskich wojskowych i dyplomatów żyło w przekonaniu, że Petersburg, rozpoczynając ekspansję w kierunku środkowoazjatyckich chanatów, ma ochotę połknąć perłę w koronie imperium, czyli Indie. Dwa największe wówczas mocarstwa na ziemi toczyły niewypowiedzianą wojnę na terenie Azji Środkowej, a ich rywalizacja przeszła do historii jako Wielka Gra.