Jacek Żakowski: – W pierwszej turze wyborów prezydenckich czterej kandydaci prawicy – Komorowski, Kaczyński, Korwin-Mikke i Marek Jurek – zdobyli ponad 80 proc. głosów. W drugiej turze byli dwaj kandydaci prawicy. Nie ma chyba drugiego kraju w Europie, w którym realna walka o prezydenturę toczyłaby się między politykami jednej strony.
Janusz Czapiński: – Nie ma.
Jesteśmy prawicowym skansenem Zachodu?
Ale ta polska prawica jest bardzo różnorodna. Trafia w różne gusta. Także w gusta lewicowych wyborców.
Nie całkiem.
A ci, do których polska prawica nie trafia, nie całkiem oczekują tego, co może im zaproponować europejska lewica. Wśród 40 proc. wyborców, którzy kiedyś poparli SLD, mniejszość stanowią osoby oczekujące złagodzenia ustawy aborcyjnej albo uznające, że ważne jest refundowanie in vitro.
Czyli potencjalni wyborcy lewicy w większości też są prawicowi.
Obyczajowo czy aksjologicznie byli to ludzie przypominający wyborców PiS czy PO. O ile w wymiarze ekonomicznym wyborcy dzielą się mniej więcej pół na pół, o tyle w sprawach obyczajowych postawy lewicowe reprezentuje zdecydowana mniejszość.
Czyli jest polityczny popyt na egalitaryzm, ale na progresywizm społeczny już nie.
Postawy egalitarne reprezentuje prawie 80 proc. społeczeństwa.
Tylu jest wyborców partii prawicowych. Z tego wynika, że ludzie o lewicowych poglądach gremialnie głosują na prawicę. Czyli dom wariatów.
Zdecydowana większość Polaków reprezentuje postawę egalitarno-tradycjonalistyczną. Głosując na lewicę muszą zrezygnować z części tradycjonalizmu. Głosując na prawicę muszą zrezygnować z części egalitaryzmu.