Juliusz Ćwieluch: – Wywiad nie lubi, kiedy byli pracownicy biorą się do pisania. Czy przed oddaniem książki do wydawnictwa musiał pan pokazać tekst w Agencji?
Vincent V. Severski: – Kilku ludzi z dawnej pracy rzuciło na nią wcześniej okiem. Jak na firmę przystało, kierownictwo doskonale wiedziało, że coś piszę. Ale oficjalnej prośby o wgląd do gotowego materiału nie było. Słyszałem, że niektórzy wykazywali pewną nerwowość, bo to pierwsza taka książka. Ale myślę, że po tylu latach mojej pracy w firmie mają do mnie zaufanie. Wiedzą, że po przejściu najróżniejszych zakrętów sam wiem, ile mogę powiedzieć.
Ja stosuję stare i wypróbowane metody. Proponuję grę w pomidora. Jeśli dochodzimy do tajemnicy, to pan po prostu mówi „pomidor” i idziemy dalej. Samemu przychodzi się do wywiadu, czy wywiad przychodzi do ciebie?
Regułą jest, że to wywiad wybiera ludzi. Nie można się zatrudnić w wywiadzie. W nie tak odległych czasach Mosad nie miał nawet szkoły dla oficerów wywiadu. Ludzie Mosadu to były po prostu naturalne talenty. Zresztą, mieli tylu zdolnych, że mogli, ale i potrafili wyławiać naturalne perełki, którym wystarczyło proste przeszkolenie. W naszym zawodzie fachu uczysz się w pracy. Miałem przyjaciela w Mosadzie, wspaniały człowiek. Niestety, już nie żyje.
Zatrucie ołowiem czy śmierć naturalna?
Rak krtani i żołądka. Choroba zawodowa oficerów operacyjnych. Krtań siada od papierosów, żołądek od alkoholu i nerwów. Zresztą, nerwy powodują refluks żołądka, który ma zgubne działanie na krtań.