Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Zastygłe widmo

Recenzja filmu: "Grabarz", reż. Sandor Kardos

Surrealistyczne sceny z filmu Surrealistyczne sceny z filmu Stowarzyszenie Nowe Horyzonty / materiały prasowe
Obcowanie ze zmarłymi, magiczna miłość, cudowne przemiany cmentarzyska w rajski ogród, gniew i zemsta miejscowych.

Opowiedziany za pomocą samych tylko fotografii, niezwykły, eksperymentalny dramat Węgra Sandora Kardosa „Grabarz” wprawia w osłupienie. Wszystko wydaje się w nim nierzeczywiste, jakby z innego świata, na pograniczu snu, ekscytacji, poezji tak ulotnej, tak przesyconej wrażliwością, że trudno od niej oderwać wzrok. Rozmazane, widmowe kształty na zdjęciach, które kamera panoramuje wolnym, jednostajnym ruchem, czasami są tak zniekształcone, że osiągają wymiar surrealistycznych wizji zawsze podporządkowanych słownej narracji. Mimo medytacyjnego rytmu film ma żelazną konstrukcję fabularną, co zaskakuje jeszcze bardziej. Jest ekranizacją baśniowego opowiadania Rainera Marii Rilkego o tajemniczym przybyszu. Nieznajomy z miasteczka San Rocco obejmuje schedę po zmarłym grabarzu. Ma około 30 lat i jest dwa razy starszy od zakochanej w nim dziewczyny.

Obcowanie ze zmarłymi, magiczna miłość, cudowne przemiany cmentarzyska w rajski ogród, gniew i zemsta miejscowych – te i inne wydarzenia odnoszące się do biblijnej symboliki, ujęte w subtelną ramę słownych powtórzeń, działają na widza jak balsam i koją duszę. Dla koneserów i poszukiwaczy nowych horyzontów.

Grabarz, reż. Sandor Kardos, prod. Węgry, 85 min

Polityka 17-18.2012 (2856) z dnia 25.04.2012; Afisz. Premiery; s. 119
Oryginalny tytuł tekstu: "Zastygłe widmo"
Reklama