Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Nędznicy śpiewający

Recenzja filmu: "Nędznicy", reż. Tom Hooper

Hugh Jackman (w środku) w roli Jeana Valjeana. Hugh Jackman (w środku) w roli Jeana Valjeana. Universal Pictures / materiały prasowe
W „Ziemi obiecanej” Reymonta jest scena, gdy fabrykant, dowiedziawszy się, iż we Francji zmarł Victor Hugo, pyta: „A w czym robił? Ile zostawił?”.

„Robił” w literaturze, na którą niezmiennie jest popyt, mówiąc językiem biznesmena z miasta Łodzi. „Nędznicy” to jedna z najbardziej popularnych powieści europejskich wszech czasów, najczęściej też filmowanych. Głównego bohatera Jeana Valjeana grali wielcy aktorzy, z legendarnym Jeanem Gabinem włącznie. I oto mamy w kinach najnowszych „Nędzników”, nie jest to jednak kolejna adaptacja powieści, lecz musicalu z muzyką Claude-Michela Schonberga, wystawianego od 1980 r. z wielkim powodzeniem na całym świecie, także w warszawskiej Romie. Reżyser Tom Hooper (Oscar za „Jak zostać królem”) postawił zdecydowanie na widowiskowość i rozmach inscenizacyjny, w wersji teatralnej nie do pomyślenia. XIX-wieczny Paryż, ogarnięty rewolucyjną gorączką, prezentuje się na ekranie znakomicie, a śpiew rozgniewanego ludu brzmi donośnie. To jednak tło, na którym rozgrywa się historia nieszczęsnego Jeana Valjeana, skazanego na galery za kradzież bochenka chleba, a po warunkowym zwolnieniu ściganego przez bezwzględnego inspektora Javerta. Są jeszcze biedna robotnica Fantine i jej córka Cosette, których losami przejmie się szlachetny Valjean, a my, widzowie, wraz z nim. Główne role Hooper obsadził popularnymi aktorami: Valjeanem jest Hugh Jackman, a inspektorem Russell Crowe, którego śpiewacze popisy nie wszystkich chyba przekonują, pomijając już, że były ekranowy gladiator ma chyba kłopoty z nadwagą. Biedną Fantine gra Anne Hathaway, zaś jej córkę Cosette Amanda Seyfried. Charakterystyczną parę monsieur i madame Thenardier odtwarzają Helen Bonham Carter i Sacha Baron Cohen, czyli Borat, i chyba za bardzo starają się być śmieszni.

Można by ponarzekać, że w wersji zaproponowanej przez Hoopera wszystkie główne wątki powieści zostały mocno zinfantylizowane, a niektóre długotrwałe partie wokalne wypadają nazbyt teatralnie, ale przecież to musical, który rządzi się własnymi regułami. Kto tę konwencję polubi, nie będzie w kinie się nudził, mimo że seans trwa ponad dwie i pół godziny. O czymś przecież świadczą Złote Globy i oscarowe nominacje dla filmu. Jak się okazuje, Viktor Hugo „robi” także w dzisiejszym show-biznesie.

 

Nędznicy, reż. Tom Hooper, prod. Wielka Brytania, 157 min

Polityka 04.2013 (2892) z dnia 22.01.2013; Afisz. Premiery; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Nędznicy śpiewający"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną