W roku 1986 na pogrzebie Michela de Certeau, francuskiego jezuity i jednego z najciekawszych komentatorów myśli Zygmunta Freuda, kaznodzieja powiedział: “Nie wiem czy Michel był dobrym chrześcijaninem, ale jestem przekonany, że był znakomitym jezuitą”. Także Stanisław Brzozowski w powieści Sam wśród ludzi kreśli obraz jezuity Giavy, który jest ateistą i uczniem Hegla. To jednak nie przeszkadza mu pozostać jezuitą i trwać w zakonie. Uznaje bowiem, że zakon jest ważniejszy niż wiara. O sobie mogę powiedzieć coś radykalnie przeciwnego: wiara jest dla mnie ważniejsza niż zakon.
Wiara dobra, niewiara dobra
Anrzej Brzeziecki, Jarosław Makowski: Profesor Leszek Kołakowski w opracowanej przez Ciebie książce "Co nas łączy?" Dialog z niewierzącymi , będącej zapisem rozmowy ludzi wierzących z niewierzącymi, pisze: “wiara jest prawomocna i niewiara jest prawomocna”. Czy to znaczy, że wszystko jedno, że w zasadzie jest obojętne, czy jest się człowiekiem wierzącym, czy ateistą?
Stanisław Obirek: Dla profesora Leszka Kołakowskiego nie tyle ważna jest jedna czy druga opcja. Istotne jest dla niego to, co się dzieje między nimi. Owo napięcie pomiędzy wiarą i niewiarą. Filozofowi idzie w końcu o to, by pokazać, że zarówno wierzący, jak i ateiści mają takie samo prawo do obrony własnych przekonań. Od tego sporu między wiarą a niewiarą zależy przecież żywotność kultury.
Sam Kołakowski stawia się niejako ponad samym sporem. Jego nie interesuje, która ze stron dialogu ma rację, ale zachwyca go płynący z tego zderzenia twórczy, intelektualny ferment. Może takie postawienie sprawy jest wygodne, a może dyktowane życiowymi doświadczeniami myśliciela.