Plamy na żołnierskim honorze
Recenzja książki: Jochen Böhler, "Zbrodnie Wehrmachtu w Polsce"
25 października 1939 roku Wehrmacht przekazał cywilnej administracji III Rzeszy władzę nad zajmowanymi od 1 września terenami w Polsce. Można to uznać za formalny koniec pierwszej kampanii II wojny światowej. Co jednak ważniejsze: data ta wyznacza też granice odpowiedzialności Wehrmachtu za dokonywane w Polsce zbrodnie wojenne. I to nie tylko te, których sprawcami były formacje policyjne czy SS, ale też takie, których dopuściła się sama armia.
Tezę tę stawia niemiecki historyk średniego pokolenia Jochen Böhler, precyzyjnie dokumentując nie tylko przypadki okrucieństwa żołnierzy Wehrmachtu wobec polskich jeńców i cywili, ale też analizując przyczyny takiego ich zachowania. Opisuje choćby stereotypy, panujące w Niemczech na temat ludności zamieszkującej wschodnią Europę (rzekoma „przepaść cywilizacyjna” to najłagodniejsze określenie). Odtwarza, jak wzmacniała je nazistowska propaganda – zwłaszcza, jeśli chodzi o polskich Żydów. Pokazuje, że samo dowództwo strasząc podwładnych już podczas samej kampanii rzekomym zagrożenia ze strony „polskich partyzantów”, nakręcało agresję wobec ludności cywilnej.
Jako źródła traktuje zaś nie tylko oficjalne rozkazy i raporty, ale też unikalne żołnierskie pamiętniki czy listy do rodzin.
Odnotowuje przy tym podejmowane przez niektórych dowódców próby przeciwdziałania prowadzenia wojny hańbiącymi metodami. „Smutkiem napełnia nas widok niemieckich żołnierzy, którzy bezmyślnie podpalają, mordują i rabują (...), bez skrupułów łamiąc prawo i plamiąc honor niemieckiego żołnierza” – grzmiał, na przykład, 12 października jeden z dowódców.
Nie ma jednak złudzeń: protesty takie były odosobnione.