Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Zagadka kopisty

Recenzja książki: Herman Melville, "Kopista Bartleby. Historia z Wall Street"

Kopista Bartleby. Historia z Wall Street Kopista Bartleby. Historia z Wall Street
W nowym przekładzie naszego redakcyjnego kolegi Adama Szostkiewicza

Jest to krótkie opowiadanie amerykańskiego pisarza (1819–1891), znanego przede wszystkim jako autor powieści „Moby Dick”, z listy szkolnych lektur obowiązkowych.

„Kopista Bartleby” (pierwsze wydanie w 1853 r.) to na pierwsze wejrzenie lekko komiczna historia o tym, jak pracownik kancelarii adwokackiej z Wall Street, taki szaraczek, swym lakonicznym „wolałbym nie” odmawia pracodawcy wykonania kolejnych zleceń; kontestując przyjęte zasady postępowania, wywraca na nice cały świat zachowań i myślenia adwokata i innych ludzi.

Szybko odkrywamy, że opowiadanie to, nieobfitujące w dramatyczne zwroty akcji, jest w istocie powiastką filozoficzną. Kryje w sobie jakieś niepokojące głębie, ma liczne, jak by to dziś powiedzieli informatycy, linki. Utwierdzają nas w tym odczuciu dwa eseje, które wydawca dołączył do książki (bo też pisarstwo Hermana Melville’a doczekało się wszechstronnych analiz); są to w przekładzie Grzegorza Jankowicza „Bartleby jako formuła” francuskiego filozofa Gillesa Deleuze’a (1925–1995) i w przekładzie Sławomira Królaka „Bartleby, czyli o przypadkowości” włoskiego filozofa Giorgio Agambena (ur. 1942 r.).

Ten pierwszy zauważa m.in.: „Na pierwszy rzut oka formuła [I would prefer not to – wolałbym nie] wygląda jak kiepski przekład z obcego języka. Kiedy jednak uważniej wsłuchamy się w jej wspaniałe brzmienie, będziemy zmuszeni odrzucić tę hipotezę. Być może to sama formuła wprowadza do wnętrza języka coś w rodzaju obcej mowy”. Ta próbka egzegezy wskazuje z kolei, przed jakim wyzwaniem stoją tłumacze prozy Melville’a.

Tym razem otrzymujemy „Kopistę Bartleby’ego” w nowym przekładzie naszego redakcyjnego kolegi Adama Szostkiewicza. Jeśli tropy podsuwane przez wysublimowanych eseistów okażą się dla nas zbyt zawiłe lub z gatunku dzielenia włosa na czworo, pozostanie nam czysty Melville, a zagadkę kopisty Bartleby’ego każdy będzie mógł rozwiązać sam, posiłkując się własnym doświadczeniem.

Herman Melville, Kopista Bartleby. Historia z Wall Street, przeł. Adam Szostkiewicz, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2009, s. 155

 

Polityka 4.2010 (2740) z dnia 23.01.2010; Kultura; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Zagadka kopisty"
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną