Sam Pitroda, supergwiazda indyjskiego świata zaawansowanych technologii, obecnie doradca premiera Indii, tłumaczy, na czym polega wyzwanie jego kraju: – Mamy pół miliarda mieszkańców w wieku poniżej 25 lat. Ci starsi już pilnie poszukują pracy, młodszych trzeba wykształcić. Jak? Można problem uprościć i sprowadzić do pytania, jakie dostał w 2004 r. Salman Khan, wówczas pracownik funduszu hedgingowego w Kalifornii. – Mam w szkole kłopoty z matematyką – poskarżyła się przez telefon kuzynka Nadia, nastolatka mieszkająca w Nowym Orleanie. – Pomożesz?
Nadia wiedziała, do kogo dzwoni. Khan ukończył informatykę w prestiżowym Massachusetts Institute of Technology, potem studia biznesowe na Harvardzie – matematyka to jego narzędzie pracy. Tyle tylko, że uczennicę i nauczyciela dzieli odległość setek kilometrów. Oczywiście jest Internet i telefon, nie tak łatwo jednak pogodzić kalendarz nastolatki z trybem pracy analityka finansowego przygotowującego się do ślubu.
Może zamiast walczyć z prozą życia, wykorzystać odrobinę technologii i po prostu nagrywać lekcje, a potem przy nadarzającej się okazji robić wspólne powtórki i ćwiczenia? Po kilku próbach Nadia poprosiła, żeby Salman lekcje nagrywał, ale nie męczył jej odpytywaniem przez telefon. Po chwili zastanawiania się korepetytor z Kalifornii zrozumiał, w czym rzecz: kuzynka nie mogła znieść presji, wolała pracować sama z materiałem w tempie, jakim lubiła, powtarzając trudniejsze fragmenty. Khan wyciągnął z tego wnioski i skupił się na przygotowaniu nagrań oraz ćwiczeń sprawdzających postępy nauki. Robotę ułatwił YouTube.