System roszczeniowych potworów
Dlaczego państwo nie wspiera nas w opiece nad starszymi?
Martyna Bunda: – W Polsce powszechne jest przekonanie, że opieka nad starym, chorym, niedołężnym człowiekiem to sprawa rodzinna.
Paweł Kubicki: – Taki pogląd nie jest naszym największym problemem. Zazdroszczą nam go Skandynawowie, znani ze skutecznych systemów wsparcia społecznego. Tyle że nasze państwo wykorzystuje ten mechanizm kulturowy. Wykorzystuje tym samym swoich obywateli. Państwo czuje się zwolnione ze wspierania ich w opiece nad niesamodzielnymi bliskimi tak długo, jak długo jakoś sobie radzą. Tymczasem minimalnym kosztem można by im pomóc. Żeby radzili sobie dłużej, lepiej i efektywniej, nie rujnując przy okazji swojego życia.
A rujnują?
Pielęgnacja krewnego w podeszłym wieku, zwłaszcza chorego, to wypalające zadanie. U osób, które się temu poświęcają, kilkakrotnie rośnie ryzyko wielu zaburzeń, zwłaszcza depresji; częściej popadają one też w kłopoty finansowe. Obowiązek opieki spada zwykle na jedną tylko osobę, najczęściej córkę, pozbawioną oparcia w rzeszach ciotek czy kuzynek przybywających z odsieczą, jak to było jeszcze pokolenie czy dwa temu. Dziś opiekunowie należą do tzw. pokolenia sandwicza. Z jednej strony starzejący się rodzice, z drugiej – dzieci, jeszcze małe albo dopiero wchodzące w dorosłe życie, ciągle potrzebujące wsparcia, także finansowego. A pomiędzy tym oni. Sfrustrowani, bo byli przekonani, że odchowają dzieci i trochę odpoczną. W ciągu następnych 20 lat grupa najstarszych seniorów się podwoi, a liczba osób młodych skurczy się.
Dorosłe dziecko jest w Polsce zobowiązane, by alimentować rodziców i zapewnić im opiekę – to kodeks rodzinny.