Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Jaki dom, takie wesele

Domy weselne, czyli śluby po polsku. Ten rynek wart jest 10 mld zł

Wesele jak z amerykańskiego serialu sprzedaje się bardzo dobrze, choć słono kosztuje. Wesele jak z amerykańskiego serialu sprzedaje się bardzo dobrze, choć słono kosztuje. Piotr Małecki / Polityka
Są śluby roku, jak ostatnio córki byłego prezydenta, są i bardziej codzienne. W Polsce zaroiło się od domów weselnych, do których przeniosły się huczne imprezy ślubne (ale także komunijne, imieninowe i tym podobne). A wokół nich wyrósł prawdziwy przemysł.
Venecia Palace w Michałowicach.Piotr Małecki/Polityka Venecia Palace w Michałowicach.

Ślubne przyjęcie pochłania zazwyczaj prawie połowę kosztów związanych ze zmianą stanu cywilnego. Zwykle zaproszonych jest na nie do 200 osób, a młodzi lub ich rodzice często biorą z tej okazji kredyt lub decydują się na tzw. ślub na raty, co proponują niektóre agencje (za ich usługi można wtedy płacić sukcesywnie). Organizacja wesel to zatem pewny interes. A na budowę weselnych przybytków na wsi można załatwić unijną dotację nawet do 300 tys. zł. Interes się kręci, bo dom weselny to nieco tańsza alternatywa hotelu lub restauracji, a popegeerowskie budynki i hale po zamkniętych przetwórniach – bo najczęściej takie adaptuje się na ten cel – mogą pomieścić więcej gości. Taniej będzie już tylko w remizie.

Rynek nowożeńców w Polsce jest wart 10 mld zł – ocenia Katarzyna Izabela Syrówka, prezes Polskiego Stowarzyszenia Konsultantów Ślubnych, zastrzegając, że nie ma na ten temat oficjalnych danych poza liczbą zawieranych ślubów. Równolegle z wersją najtańszą rozwija się gałąź weselnych usług luksusowych. Coraz więcej klientów mają ślubni doradcy. Powstają też fabryki ślubów, czyli agencje wedding planning, które załatwiają za młodych wszystko: uroczystość zaręczyn, formalności w urzędzie i w kościele, kredyt, zaproszenia, stronę internetową wydarzenia, naukę tańca, trenera fitness (gdy trzeba zrzucić parę kilogramów), wieczory kawalerskie i panieńskie lub koedukacyjne biforki, które mają zintegrować gości jeszcze przed weselem, przyjęcie weselne, menu, alkohole, czekoladowe fontanny, tort weselny, dekorację kościoła i sali bankietowej, oświetlenie, wybór wiązanki, zakup obrączek, stylizację (stroje, fryzury, makijaż panny młodej, biżuteria), transport, fotoreportaże i filmy dokumentalne z przygotowań, samej ceremonii, zabawy, a nawet nocy poślubnej, noclegi dla gości, niedzielny brunch i poprawiny, wreszcie podróż poślubną państwa młodych.

Polityka 40.2012 (2877) z dnia 03.10.2012; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Jaki dom, takie wesele"
Reklama