MSW przedstawiło rewolucyjny projekt zmian w systemie zwolnień lekarskich dla żołnierzy, strażaków, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej, BOR, CBA i ABW. Zmiany mają spowodować, że funkcjonariuszom wymienionych służb będzie się wreszcie opłacało przychodzić do pracy. Obecnie bardziej opłaca im się pozostawać na zwolnieniu lekarskim, na którym otrzymują 100 proc. pensji oraz wszelkie przysługujące z tytułu pełnienia służby nagrody i dodatki.
Co prawda funkcjonariusze, którzy zamiast iść na zwolnienie przychodzą do pracy, również otrzymują 100 proc. pensji oraz nagrody i dodatki, ale są w gorszej sytuacji, bo muszą za te pieniądze pracować. Funkcjonariusze przebywający na zwolnieniu nie muszą, dzięki czemu mogą w tym czasie pomagać w domu, opiekować się dziećmi, jeździć na wycieczki, brać dodatkowe fuchy na mieście, a w ostateczności również chorować.
Media alarmują, że z powodu zwolnień tylko w policji nie stawia się każdego dnia na służbę ok. 6 tys. funkcjonariuszy (na 100 tys. zatrudnionych), co w ciągu roku daje liczbę prawie 2,2 mln dni (a więc 6 tys. lat) przebywania na zwolnieniu. Nic dziwnego, że w MSW uznano tę sytuację za chorą i wymagającą pilnego uzdrowienia.
Po zmianach mundurowi mają podlegać podobnym regułom jak cywile, czyli dostawać na chorobowym tylko 80 proc. pensji. Co gorsza, każdy dzień pobytu na zwolnieniu spowoduje zmniejszenie wysokości nagrody rocznej. Najgorsza wiadomość jest jednak taka, że przebywający na zwolnieniach funkcjonariusze będą kontrolowani przez ZUS. Przedstawiciele służb mundurowych są taką perspektywą oburzeni i zapowiadają protesty. Mówi się nawet, że w odwecie za kontrolowanie przez ZUS funkcjonariuszy na zwolnieniu służby mundurowe takie jak CBA i ABW mogą skontrolować ZUS, co mogłoby doprowadzić do wielu zwolnień w kierownictwie tej instytucji.