Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Sojusznicy czy przeciwnicy?

Komórka Merkel na podsłuchu

Festiwal amerykańskich służb wywiadowczych rozwija się w najlepsze.

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” twierdzi, że telefon komórkowy pani kanclerz Niemiec był na podsłuchu, wcześniej podobne zarzuty formułowali dyplomaci Francji. Komunikat biura kanclerz Angeli Merkel wyraża oburzenie: jak można podsłuchiwać szefa zaprzyjaźnionego rządu?

Trudno z naiwnością podchodzić do szpiegostwa, starego jak świat. Jednak dziwi co innego: ogromna skala operacji w Europie, wśród sojuszników. Wydaje się, że amerykańskie służby zatraciły miarę, proporcje między skalą operacji a zagrożeniem bezpieczeństwa. Powstają też poważne wątpliwości czy amerykańskie operacje mają jakieś umocowanie prawne i z pewnością nie przysparzają chwały Ameryce, która w swej retoryce politycznej podkreśla własne wartości - demokracji i prawa.

Zaniepokojenie wynika też ze słów Jeana-Jacquesa Urovasa, przewodniczącego komisji prawnej francuskiego Zgromadzenia Narodowego, który jest autorem raportu o prawnych ramach działania służb specjalnych we Francji. Stany Zjednoczone - mówi poseł - nie mają sojuszników, a tylko albo cele albo wasali, nie traktują swych partnerów równoprawnie. Ale Unia Europejska, która właśnie dziś będzie obradować na temat bezpieczeństwa w sieci, nie jest w stanie przeciwstawić Waszyngtonowi jednolitego frontu. Rzecz dotyczy współpracy służb specjalnych, a każdy kraj chce mieć jak najlepsze z USA układy. Europa pozostanie więc - niestety - w szyku rozproszonym.

Można podejrzewać, że rozrost amerykańskich służb wywiadowczych do ponad 100 tysięcy pracowników z budżetem zbliżającym się do 75 mld dol. skłania do ogromnego rozmachu w wykorzystywaniu zdobyczy technologii. Czy myśl techniczna nie wyprzedza myślenia o polityce?

Mój podziw dla amerykańskiej sprawności nieco dziś przygasł, kiedy wypełniałem oficjalny kwestionariusz wizowy.

Reklama