Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Pod fartuszkiem

Europejscy masoni rosną w siłę

We Francji wolnomularzem można zostać z polecenia innego masona albo na własny wniosek. We Francji wolnomularzem można zostać z polecenia innego masona albo na własny wniosek. Stephane Lehr / Corbis
170 tys. Francuzów należy do wolnomularstwa, co roku do lóż wstępuje ponad 3 tys. nowych braci i sióstr. Co robią w lożach i jaki mają związek z polityką? Podróż do serca największej obediencji masońskiej w Europie.
Ceremonia inicjacji masońskiej, ok. 1800 r.Wikipedia Ceremonia inicjacji masońskiej, ok. 1800 r.

Długie rzęsy, wysokie szpilki i bezpośredni styl bycia, na pierwszy rzut oka Eloïse Auffret nie różni się od zwykłej paryżanki. – Do masonerii wstąpiłam dwa lata temu. Jestem czeladniczką w loży Jedność, należącej do Wielkiej Loży Żeńskiej Francji – mówi 32-letnia kobieta. Czeladnik to drugi stopień wtajemniczenia masonerii błękitnej, pierwszy to uczeń, trzeci – mistrz. Auffret zna hasło i gest rozpoznawczy dla swojego stopnia, w loży może już się odzywać, nie wolno jej tylko głosować. – To nie są spotkania kumpli ani klub rotariański. Kto wstępuje do wolnomularstwa, szuka własnej ścieżki oświecenia duchowego, filozoficznego i humanistycznego. Wybrałam masonerię, bo daje mi odpowiedzi, których nie znalazłam ani w religii, ani w filozofii Wschodu – dodaje.

We Francji wolnomularzem można zostać z polecenia innego masona albo na własny wniosek. – List motywacyjny i zaświadczenie o niekaralności złożyłam w marcu 2008 r., zostałam inicjowana w czerwcu następnego roku – wspomina Auffret. Najpierw kandydata czeka spotkanie z czcigodnym mistrzem, jedynym jawnym przedstawicielem loży. Następnie list jest czytany w loży, a bracia lub siostry głosują. Jeśli list się spodoba, loża przeprowadza dochodzenie na temat adepta, którego wyniki znowu trafiają pod głosowanie. Jeżeli kandydat przejdzie i tę próbę, jest zapraszany na posiedzenie pod opaską, czyli z zawiązanymi oczami. Bracia i siostry biorą go w krzyżowy ogień pytań, a potem głosują, czy może zostać przyjęty do loży.

Od decyzji do samej inicjacji mija zwykle rok – mówi Auffret.

Polityka 34.2011 (2821) z dnia 16.08.2011; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Pod fartuszkiem"
Reklama