Spośród tysięcy artykułów, które ukazały się w POLITYCE przez 60 lat, wybraliśmy teksty trójki ważnych i przez lata kojarzonych z naszym tygodnikiem autorów – Ryszarda Kapuścińskiego, Hanny Krall i Zygmunta Kałużyńskiego. Reprezentują one różne epoki (1959, 1980, 1998 r.), różne style i różne tematy, które podjęli autorzy, a jednak doskonale oddają wrażliwość, którą POLITYKA szczyci się do dzisiaj.
***
Szosą pędzi samochód.
Pośród zmierzchu źrenice lamp wypatrują mety. Tak, meta już blisko: Jeziorany, 20 km. Jeszcze pół godziny jazdy i koniec. Wóz ciągnie do celu, ale jest to jazda na słowo honoru: stara maszyna nie wytrzymuje długiej trasy.
Na dnie ciężarówki leży trumna.
Czarne pudło okala girlanda kaprawych aniołków. Najgorzej na wirażach: pudło przesuwa się i może przygnieść nogi tym, którzy siedzą na burcie. Zagrożeni klną, bezczeszcząc ziemską i rozkładającą się zawartość trumniszcza.
Szosa gnie się teraz w ślepe zakręty, podchodzi w górę. Motor wyje o kilka tonów wyżej, potem zaczyna czkać, zachłystuje się i gaśnie. Znowu defekt. Z szoferki wyskakuje umorusana postać. To Zieja – kierowca. Wczołguje się pod wóz, szuka uszkodzenia. Z tego ukrycia oczernia poroniony świat. Spluwa, kiedy rozgrzany smar kapie mu na twarz. W końcu wypełza na środek szosy, żeby otrzepać się i powiedzieć:
– Klops. Nie ruszy. Wolno palić!
Co tam palić. Nam chce się płakać!
II
Jeszcze dwa dni temu był Śląsk, kopalnia „Aleksandra Maria”. Temat wymagał rozmowy z kierownikiem hotelu robotniczego. Zastałem go w gabinecie, kiedy objaśniał coś sześciu młodym dryblasom. I ja się przysłuchałem.
Oto sprawa:
W czasie odstrzału osunęła się bryła węgla i przygniotła górnika.