Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Z tyłu nie ma nic

Rozmowa z Aleksandrem Tarnawskim, cichociemnym

Aleksander Tarnawski ps. Upłaz, rocznik 1921. Żołnierz i cichociemny. Aleksander Tarnawski ps. Upłaz, rocznik 1921. Żołnierz i cichociemny. Paweł Kółkiewicz
Z Aleksandrem Tarnawskim ps. Upłaz, lat 93, jednym z trzech żyjących wciąż cichociemnych, o tym, dlaczego się skacze i dlaczego jeszcze wszystko przed nim.
Aleksander Tarnawski, zdjęcie z 1943 r.Narodowe Archiwum Cyfrowe Aleksander Tarnawski, zdjęcie z 1943 r.

Juliusz Ćwieluch: – Dlaczego zdecydował się pan na skok?
Aleksander Tarnawski: – O który pan pyta?

A który był ważniejszy?
Chyba ten ostatni, bo chciałem sprawdzić siebie. Można dużo o sobie mówić, ale dopiero w praktyce widać, jak jest naprawdę. Zastanawiałem się, czy w wieku 93 lat jestem jeszcze zdolny do tego, żeby przełamać strach. To było dla mnie bardzo ważne. Ku memu zdumieniu zupełnie nie zrobiło to na mnie wrażenia. Skok, jak skok.

Ten z 16 kwietnia 1944 r., kiedy startuje pan z bazy we włoskim Brindisi i kilka godzin później ląduje pod okupowaną Warszawą, też nie zrobił na panu wrażenia?
Nie. Nawet nie zaziębiliśmy się nad Tatrami.

To jakiś szyfr?
Żartowaliśmy, że jak ktoś poleciał do kraju, a zrzut się nie udał i trzeba było wracać, to mówiło się, że złapał katar nad Tatrami. Niektórzy wracali po dwa, trzy razy. Nam się udało skoczyć za pierwszym razem.

A dlaczego pan skoczył?
Nie wiem, czy pana nie rozczaruję. Ja po prostu byłem już tym wszystkim znudzony. Siedzieliśmy w Szkocji, ćwiczyliśmy. Z mojej perspektywy beznadziejnie traciliśmy czas. Jak człowiek ma 20 lat, a wokół szaleje wojna, tak to właśnie widzi. Gdyby ktoś się zjawił i zaproponował, żebym skoczył robić dywersję w Grecji, to z równą chęcią bym skoczył. Byłem wychowany w atmosferze patriotyzmu i to na pewno miało jakiś wpływ na moją decyzję. Ale nie zasadniczy.

Zaskoczyła pana rzeczywistość w Polsce?
Byliśmy trochę przygotowani i poinstruowani o tym, co możemy zastać w Generalnej Guberni. Zaraz po skoku pojechałem do miasta i od razu udałem się na adres kontaktowy.

Polityka 15.2015 (3004) z dnia 07.04.2015; Społeczeństwo; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Z tyłu nie ma nic"
Reklama