Noc z 5 na 6 kwietnia 1945 r., koszary wojskowe na holenderskiej wyspie Texel. Gdy zegar na wieży kościoła w pobliskim miasteczku Den Burg wybija pierwszą, kilkuset żołnierzy wstaje z łóżek, wyciąga noże i bagnety. Wszyscy są Gruzinami, członkami 822 Batalionu im. królowej Tamary, wchodzącego w skład 177 Pułku Grenadierów 219 Dywizji Piechoty Wehrmachtu. W sąsiednich salach śpią ich niemieccy towarzysze broni. Dowódca batalionu mjr Klaus Breitner razem z kilkoma oficerami bawi w tym czasie w kasynie wojskowym w Den Burg. Komendę nad Gruzinami sprawuje 29-letni kpt. Szałwa Loładze. Celem buntowników jest zabicie niemieckiej załogi, opanowanie wyspy i przekazanie jej aliantom.
Loładze, jak wielu innych żołnierzy batalionu, służył wcześniej w Armii Czerwonej. W 1942 r. jego samolot został zestrzelony nad Ukrainą. Loładze dostał się do niewoli i w obozie jenieckim przyjął ofertę wstąpienia do tzw. Legionu Kaukaskiego, w którego skład wchodził również Legion Gruziński. Formacje te miały pełnić funkcje pomocnicze wobec Wehrmachtu, pilnując szlaków transportowych i walcząc z partyzantami. Nie przewidywano wysłania liczącego 33 tys. żołnierzy Legionu Gruzińskiego na front wschodni, gdyż w przypadku dostania się do niewoli Armii Czerwonej jego żołnierze zostaliby natychmiast rozstrzelani za zdradę.
Komendę nad jednostkami ochotników – Hilfswillige (tzw. hiwisów) – objęło Dowództwo Legionów Wschodnich w Polsce (Kommando der Ostlegionen in Polen). Kpt. Loładze i grupa podoficerów zostali wysłani na szkolenia do Legionowa, podczas gdy żołnierzy ulokowano na poligonach w Rembertowie, Wesołej, Paprotni i Kruszynie koło Radomia. W tej ostatniej znalazł się wspomniany już 822 Batalion im. królowej Tamary – XII-wiecznej władczyni Gruzji.