Decyzję o starcie Rafała Trzaskowskiego w wyborach samorządowych w 2018 r. ogłosił szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Poniższe artykuł ukazał się w POLITYCE w styczniu 2014 r.
***
Kariera Rafała Trzaskowskiego, ministra administracji i cyfryzacji w rządzie PO-PSL, przypomina dobrze rozpisany plan biznesowy. Na przykładzie tego polityka widać, że do kręgu władzy wkracza nowa generacja.
To polityk nowego typu, absolwent prestiżowych uczelni, poliglota, technokrata. Rocznik 1972 – reprezentant pokolenia X, który zamiast w biznesie – jak większość tej generacji – próbuje odnaleźć się w polityce. Z podejściem podobnym do tych, którzy pną się po szczeblach korpokariery. Zaprojektowany na sukces. Zbiera kolejne skille, doświadczenia w życiorysie, awanse i znajomości. Pożegnał się z Parlamentem Europejskim, w którym zasiadał od 2009 r., i w ramach jesiennej rekonstrukcji wszedł do rządu Donalda Tuska, zastępując Michała Boniego. Traktuje to jako przystanek do dalszej kariery politycznej.
Ale trasa nie wiedzie na krajowe szczyty. Przystanek docelowy: wysokie stanowisko w strukturze UE – może szef frakcji w europarlamencie, może komisarz. Bo Rafał Trzaskowski ma ambicje europejskie. Już pokazał, że na unijnych salonach potrafi się dobrze odnaleźć, ale zanim tam wróci, musi zbudować sobie pozycję i zapewnić polityczne zaplecze w kraju, niezbędne do europejskiej kariery. To element większego planu, krok po kroku wdrażanego w życie, uwzględniającego zasady marketingu politycznego i opartego na kreacji wizerunku. Tu nie ma miejsca na przypadkowość. Choć nowy minister kryguje się, że wiele w życiu zawdzięcza „fartowi”, trudno odmówić mu ciężkiej pracy i konsekwencji w dążeniu do celu.