„Polec, poległ... poległ to zginął” – stwierdziła minister. Dodała, że to jest wyraz bardzo wieloznaczny. „Z mojej wiedzy wynika, że poległ znaczy zginął” – tłumaczyła szefowa MEN. Rozmowa dotyczyła tego, czy podczas rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego powinien być odczytywany apel poległych, w którym wymienione byłyby ofiary katastrofy smoleńskiej.
Zapytaliśmy prof. Jerzego Bralczyka, językoznawcę, o definicję słowa „poległ”:
Zgodnie z definicją słownika języka polskiego „polec” oznacza „zostać zabitym”, „zginąć w walce”, „w bitwie”. To słowo w naszej tradycji jest bardzo silnie związane właśnie z polem bitwy, ze śmiercią poniesioną w wyniku działań wojennych. Z czasem jednak słowu „poległ” nadano nowe, metaforyczne znaczenie, odejmując mu wzniosłości. I tak studenci mówią, że „polegli na egzaminie”. Używają więc tego słowa w sytuacji dość trywialnej, odzierając je z patosu.
Używanie słowa „poległ” w kontekście katastrofy smoleńskiej uważam za nadużycie. Nietrudno doszukać się tu tropów politycznych i ideologicznych. To prowadzi do instrumentalizacji naszych emocji. To też wycieranie znaczenia patetycznych słów. Jeśli ktoś wierzy, że pod Smoleńskiem był zamach, to uznaje, że prezydent poległ w walce. „Polec pod Smoleńskiem” oznacza uświadomioną walkę, bo nie można polec przypadkowo. Bo jeśli przypadkowo, to zginął, a nie poległ.
Macierewicz każe czytać apel
Dyskusja o tym, czy ofiary katastrofy smoleńskiej poległy, czy zginęły, powróciła w kontekście przygotowań do obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego. Premier Beata Szydło zapytana, czy podczas uroczystości w Warszawie wyczytane zostaną nazwiska ofiar katastrofy lotniczej z 10 kwietnia, mówiła: „Uważam, że to jest bardzo piękna decyzja, uhonorowująca tych, którzy na służbie dla ojczyzny ponieśli śmierć”.