Macierewicz nade wszystko
Macierewicz wbrew powstańcom przeforsował apel smoleński. To cyniczne kupczenie pamięcią
Przypomnijmy: Macierewicz wymyślił – a potem jako szef ministerstwa obrony wydał stosowne polecenie – by na każdej uroczystości z udziałem honorowej asysty wojska odczytana była… lista ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu 10 kwietnia 2010 r.
Przed obchodami rocznicy Czerwca ’56 sprzeciwiły się temu władze Poznania i część uczestników tamtych wydarzeń. Przekonywały, że łączenie tych tragedii jest niestosowne. Wobec uporu MON prezydent miasta ogłosił nawet, że rezygnuje z asysty wojskowej podczas uroczystości. Nie pomogło. Macierewicz jednak postawił na swoim. – Ledwie połowa apelu jest poświęcona ofiarom Czerwca '56, nawet nie wymieniono wszystkich nazwisk poległych, a drugą połowę poświęca się osobom, które owszem, zginęły tragicznie, ale w wypadku lotniczym w Smoleńsku – komentowali potem włodarze Poznania.
Potem już poszło – zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. Na przykład w Opolu apel smoleński odczytano m.in. podczas uroczystości poświęconych Rodłakom, powstańcom śląskim czy rocznicy rzezi wołyńskiej, w których brało udział wojsko.
Teraz przyszła pora na rocznicę powstania warszawskiego. Znowu: wbrew sprzeciwom wielu powstańców Macierewicz przeforsował – de facto ich szantażując i wykorzystując do tego obawę przed żenującym skandalem – wplecenie w historyczne uroczystości wyłącznie politycznego przecież wątku katastrofy smoleńskiej w postaci zastąpienia tradycyjnego apelu poległych „apelem pamięci”.
W efekcie podczas nadchodzących obchodów upamiętniających zryw 1944 roku – a więc śmierć tysięcy powstańców i cywili oraz zagładę miasta – wspomniany zostanie także Lech Kaczyński.