Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Przekaz PiS to ten sam komunikat: władzy raz zdobytej nigdy nam nie odbierzecie

Po raz pierwszy od zdobycia władzy PiS znalazł się wyraźnie w politycznej i wizerunkowej defensywie. Po raz pierwszy od zdobycia władzy PiS znalazł się wyraźnie w politycznej i wizerunkowej defensywie. KPRM / Flickr CC by 2.0
Po raz pierwszy od zdobycia władzy PiS znalazł się wyraźnie w politycznej i wizerunkowej defensywie. Opozycja stanęła na wysokości zadania.

Poseł Jarosław Kaczyński swoje przemówienie w ramach piątkowej debaty sejmowej zaczął od Hegla, piewcy państwa jako „ducha obiektywnego”, a skończył okrzykami, że obecna władza ze swej drogi nie zejdzie i zlikwiduje „ten system”.

Jednak debata z udziałem liderów opozycji i premier Szydło nie była tylko spektaklem, którego wynik był z góry znany. Żadna debata nie jest taka sama, bo zmieniają się okoliczności. Nad debatę piątkową położył się cień przegranej przez PiS intrygi brukselskiej i rosnącego poparcia dla PO w najnowszych sondażach.

Po raz pierwszy od zdobycia władzy PiS znalazł się wyraźnie w politycznej i wizerunkowej defensywie. Zadaniem obecnej opozycji, na czele z PO, było pójście za ciosem. I opozycja stanęła na wysokości zadania. Na wystąpienia Grzegorza Schetyny, Sławomira Neumanna, Ryszarda Petru, Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz Michała Kamińskiego (retorycznie chyba najlepszego) obecna władza odpowiedziała w tonie ustawionym w chaotycznym przemówieniu posła Kaczyńskiego: wam chodzi o władzę, nam o Polskę.

Szydło nie odniosła się do żadnego ważnego tematu

Kaczyński przez dłuższy czas rozwodził się nad aferą hazardową i (prawnie uzasadnioną) interwencją w sprawie strony internetowej „AntyKomor”, a nie podjął ani jednego istotnego zarzutu Schetyny przeciwko rządowi Szydło. Schetyna mówił długo, ale tak być powinno, bo jego wystąpienie było poniekąd exposé kandydata na szefa rządu. Nie było jego rolą w tej debacie podsumowywać bilans ośmioletnich rządów Platformy, lecz uzasadnić zgłoszony przez PO wniosek o odwołanie rządu Szydło.

Reklama