Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Skutki pewnego pozdrowienia

Krzysztof Żuczkowski / Forum
Minister kultury mimo zaproszenia nie pojawił się na Paszportach POLITYKI, a o tym, co na gali mówiliśmy, dowiedział się od dziennikarzy. Stąd bardzo przykre nieporozumienie.

Na niedawną galę wręczenia Paszportów POLITYKI staraliśmy się przyciągnąć jak najwięcej laureatów z lat poprzednich. Był m.in. reżyser Robert Gliński (zdobywca Paszportu za rok 2001), którego powitaliśmy – wśród innych gości – ze sceny.

Współprowadzący galę redaktor naczelny POLITYKI Jerzy Baczyński dodał wtedy: „Witamy i prosimy pozdrowić serdecznie brata”. Bo minister kultury i wicepremier w rządzie Beaty Szydło, prof. Piotr Gliński – prywatnie brat reżysera – z naszego zaproszenia na Paszporty nie skorzystał.

Cieszymy się oczywiście ze wszystkich relacji z tego wieczoru, ale w jednej z nich – na szanowanym przez nas skądinąd portalu Gazeta.pl – słowa powitania zacytowane zostały inaczej, bardziej obcesowo: „Panie Gliński, proszę pozdrowić brata” (dokładny zapis można zweryfikować w retransmisji na stronach TVP2), a to już warto sprostować.

Dalej rzecz potoczyła się jak w głuchym telefonie. Dziennikarze Gazeta.pl dotarli do wicepremiera Glińskiego i zapytali, co on na to:

Najwyraźniej odebrał to jako atak na brata, bo w wywiadzie dla serwisu odpowiedział, że stosunki między nimi układają się świetnie i podsumował sytuację z Paszportów: „Nie będę komentował zachowań niegodnych, które nie mieszczą się w porządku cywilizowanej demokracji”. W ten sposób zwykłe pozdrowienie stało się – ku naszemu zdziwieniu – atakiem na podwaliny naszej cywilizacji.

Reklama