Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Zmarł Péter Esterházy, wybitny pisarz węgierski

Forum
Péter Esterházy był m.in. laureatem Środkowoeuropejskiej Nagrody Angelus za powieść „Harmonia Caelestis”. Miał 66 lat.

Pamiętam warszawskie spotkanie z Péterem Esterházy’m po ukazaniu się „Harmonii Caelestis” (w znakomitym przekładzie Teresy Worowskiej). Otóż liczną publiczność oprócz standardowych bywalców (studentów i zapuszczonych okularników z reklamówkami) stanowił kwiat arystokratyczny w nienagannie skrojonych garniturach i beżowych, wytwornych garsonkach. Jeden z panów zwrócił się wzruszony do pisarza: „Mon cher cousin! Przywracasz mi wiarę. Wreszcie ktoś opisał naszą kastę i nie jest to wspomnienie pośmiertne…!”.

„Harmonia Calestis” to nie jest typowa autobiografia ani też saga najważniejszego rodu Węgier. Ta powieść jest jak model do składania. Znajdziemy w niej wszystko: historię upadku rodu, a właściwie niszczenia go przez komunistyczne państwo, metaforę rozbitego świata dawnych form, archetypowe zabicie ojca i ironiczny obraz pamięci.

Esterházy na początku ponoć miał zamiar spisać po Bożemu dzieje rodu. Wszak jeden z Esterházych, muzyczny książę, w połowie XVIII wieku zatrudniał Josepha Haydna jako kapelmistrza, inny niechlubnie wsławił się w czasie w sprawie Dreyfusa, zaś jego własny dziadek u schyłku Austro-Węgier był premierem, a potem znanym politykiem międzywojnia. Odrzucił go jednak szybko, bowiem jego celem nie było, jak w sagach rodzinnych, nostalgiczne idealizowanie przeszłości. Nostalgia zawsze fałszuje przeszłość – mówił Esterházy. Jemu zaś zależało na pokazaniu dystansu, jaki nas od niej oddziela.

Dlatego pierwsza część składa się z historii o ojczulku, które rozgrywają się w różnych momentach dziejów, natomiast ojczulek jest jakby ten sam. Czym bowiem jest historia, jeśli nie powtarzalną sekwencją ojców i synów?

Reklama