Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Szklane buciki

Recenzja filmu: „Kopciuszek”, reż. Kenneth Branagh

Kadr z filmu „Kopciuszek”, reż. Kenneth Branagh Kadr z filmu „Kopciuszek”, reż. Kenneth Branagh Disney / materiały prasowe
Kino familijne w dobrym wydaniu, z nieprzemijającym przesłaniem, że dobro bywa nagradzane, a zło ukarane i każdy może kiedyś zostać zaproszony na bal, który odmieni jego życie.

Na ostatnim festiwalu w Berlinie „Kopciuszka” pokazano poza konkursem i miał to być zapewne prezent dla zmęczonych krytyków oglądających od rana do nocy same poważne filmy. Sala reagowała jak na seansie dla dzieci, co potwierdziło, iż bajka braci Grimm jest nieśmiertelna. W kinie mieliśmy już kilka jej wersji, bodaj najsłynniejszą była produkcja Disneya z 1950 r. Nową przygotował Kenneth Branagh, autor brawurowych ekranizacji dramatów Szekspira („Henryk V”, „Hamlet”, „Wiele hałasu o nic”). Nie bójmy się jednak, słynny brytyjski reżyser nie ma zamiaru zmieniać przygód Kopciuszka w szekspirowską historię. Rezygnuje nawet z niektórych pomysłów braci Grimm, mających jak wiadomo skłonności do makabry, by opowiedzieć z humorem smutno-wesołą historię szlachetnej Cinderelli (zmienionej w filmie na Ellę Cinder).

Kopciuszek, reż. Kenneth Branagh, prod. USA, 105 min

Polityka 11.2015 (3000) z dnia 10.03.2015; Afisz. Premiery; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Szklane buciki"
Reklama